Gdy życie składa się z czyichś wspomnień i opowieści, każdy dzień staje się oczekiwaniem na kolejną z nich. A kiedy samemu zaczyna się pragnąć mieć własne, wszystko okazuje się możliwe.
„Taipei Exchanges” Ya-chuana Hsiao, pokazywany na inauguracji 5. Festiwalu Filmowego Pięć Smaków, jest historią dwóch sióstr, które pewnego dnia zakładają w Tajpej kawiarnię. Doris to pasjonatka deserów z często nieobecnym spojrzeniem, dzień za dniem czekająca na klientów. Natomiast młodsza siostra, Josie, to jej zupełne przeciwieństwo – zamiast dumać za ladą, szuka sposobu na zapełnienie kawiarenki ludźmi. I tak wpada na pomysł, żeby mnóstwo zbędnych rzeczy, które znajomi Doris znieśli do tego miejsca, poddać wymianie. W ten sposób kawiarnia staje się barwną mieszanką mieszkańców Tajpej, a także oazą dla wspomnień pewnego mężczyzny, który dzieli się nimi ze starszą właścicielką.
To właśnie te opowieści stają się osnową całego, niezwykle klimatycznego filmu Ya-chuana Hsiao. Co więcej – budują jeden z dwóch najważniejszych jego aspektów, czyli rolę marzeń. Tajwański reżyser umiejętnie urywa je, zanim prawdziwie się rozpoczną, i w rozmazanych, nieostrych ujęciach pokazuje bohaterów. Są nimi Doris i nieznajomy podróżnik, który zwiedził aż trzydzieści pięć różnych miast świata, a teraz opowiada o tym dziewczynie. Jego wspomnienia rozbudzą w niej pragnienie zobaczenia tych miejsc na własne oczy, które oprawione w jasne, wyciszone zdjęcia budujące nastrój zadumy i nadziei, staną się symbolem marzeń. A przecież wiadomo, że te warto spełniać. Choć nie udaje się to Josie, pragnącej wybrać się w podróż dookoła świata, z dnia na dzień odnajduje radość z samodzielnego zarządzania kawiarnią. Zamiana ról dwóch sióstr staje się niejako symbolem, że nie zawsze to, czego człowiek dotychczas się trzymał, faktycznie daje mu szczęście. Hsiao z uwagą przygląda się młodym dziewczynom, które uparcie dążą nie tylko do samorealizacji, ale i do samospełnienia. A co lepiej się do tego nadaje niż marzenia?
Drugą ważną sprawą, jaką porusza „Taipei Exchanges” to kwestia pieniądza. Na pierwszy rzut oka absurdalna decyzja Josie, żeby zamiast sprzedać cały „chłam” z kawiarni, wystawić go na wymianę, ma drugie dno. Dzięki temu siostry nabywają coś niematerialnego, jak np. słuchają śpiewu japońskiego klienta, który znalazł na półce rzadką książkę z piosenkami w jego rodzinnym języku. Tajwański reżyser nie kwestionuje wartości pieniądza – pokazuje jednak, że są rzeczy dużo ważniejsze niż ona. Ulotność chwil, jakiej składa hołd, w połączeniu z nieśpieszną narracją pełną długich ujęć i scen bez dialogów – wzrusza. To również polemika z figurą matki, która uosabia pokolenie przez dekady budujące chińską diasporę w celu wzbogacenia się. Hsiao oddaje zatem głos młodości.
„Taipei Exchanges” to poza tym wszystkim również niezwykły portret stolicy Tajwanu, gdzie poczucie humoru miesza się z delikatną melancholią, a rozczarowania z kiełkującym uczuciem. Reżyserowi udało się zbudować wielopłaszczyznową opowieść, gdzie i miasto jest bohaterem. Dzięki temu film nabiera uniwersalnego wymiaru.
„Taipei Exchanges”
reżyseria: Ya-chuan Hsiao
premiera: 14 maja 2010 (świat)
produkcja: Tajwan
gatunek: komediodramat obyczajowy
Film pokazywany był w ramach 5. Festiwalu Filmowego Pięć Smaków.