Ostatni (przedwojenny) krzyk mody

W latach 20., 30. XX w. nastąpił przełom w prasie drukowanej. Wiele wydawnictw zaczęło przekształcać się w ilustrowane magazyny mody. Tym samym na rynku wzrosło zapotrzebowanie na komercyjną fotografię – w tym mody. Co więcej, ta miała o wiele więcej swobody twórczej niż na przykład reklamowanie produktów żywnościowych czy innych.

 

Horst P. Horst był jednym z fotografów, którzy mieli wielki wpływ na nową estetykę w fotografii kreacyjnej mody. Można rzec, że wraz z Cecilem Beatonem czy George’em Hoyningenem-Huenem podyktowali nowe trendy w sztuce fotograficznej, odrzucając dotychczasowe zasady.

 

White Sleeve, 1936, Horst P. HorstWhite Sleeve, 1936, Horst P. HorstHistoria

Horst P. Horst, a właściwie Horst Paul Albert Bohrmann, był niemiecko-amerykańskim fotografem mody. W Paryżu znalazł się przy okazji studiów architektonicznych. Podziwiając życie kulturalno-artysyczne Paryża, natknął się na wiele osobistości związanych z tą dziedziną. To właśnie tutaj w roku 1930 poznał George’a Hoyningen-Huene’a i został jego asystentem, modelem i kochankiem. Razem wyruszyli do Wielkiej Brytanii, gdzie poznali Cecila Beatona. W 1931 Horst rozpoczął współpracę z francuską edycją „Vogue’a”, gdzie już w listopadzie pojawiły się jego fotografie. W 1932 r. wystawił swoje prace w galerii La Plume d’Or. Wystawa ta została zrecenzowana przez dziennikarkę „The New Yorker”, dzięki czemu Horst stał się bardzo znanym i cenionym fotografem. Niedługo potem zaczął stawiać swoje pierwsze kroki w portretowaniu gwiazd, podobnie jak Hoyningen-Huene. W 1937 r. Horst przeniósł się do Nowego Jorku i tam poznał słynną Coco Chanel. Najwidoczniej tworzyli niesamowicie zgrany duet, skoro fotografował jej kolekcje przez 30 lat! W 1941 r. Horst zaczął ubiegać się o obywatelstwo amerykańskie. Niedługo po uzyskaniu go, wstąpił do armii jako wojskowy fotograf, a prace z tego okresu publikowane były w „Belvoir Castle”.

 

Fotografia

Horst był płodnym artystą. Oprócz mody i portretów, fotografował również architekturę wnętrz czy martwą naturę. W jego fotografiach

możemy dostrzec fascynację antycznym greckim ideałem piękna, a niekiedy także i współczesnym surrealizmem. Odznaczają się starannym przygotowywaniem każdego ujęcia, idealnie wypracowanego światła i techniki pracy w studio. Horst wydawał bardzo konkretne polecenia dla modelek, umiał znakomicie aranżować sytuację w studio.

Często używał czterech reflektorów, z których jeden oświetlał plan zdjęciowy od góry. Bardzo rzadko używał filtrów. Większość jego prac wykonanych została w czerni i bieli. Jeśli chodzi o fotografię barwną, Horst wydał album ze zdjęciami wnętrz pt. „Horst Interiors”. Zajdują się w nim projekty wnętrz wielu znanych designerów z Manhattanu i Long Island. Horst fotografował również gwiazdy. Jednym ze słynniejszych portretów jest zdjęcie Marlene Dietrich z 1942 r.

tumblr_lfpe753rlJ1qbeumgo1_400.jpgMarlene Dietrich 1942. fot. Horst P. Horst

W latach 60., zachęcony przez redaktorkę „Vogue’a”, zaczął fotografować społeczność wyższej klasy, w tym m.in. Andy’ego Warhola czy Yves Saint Laurenta. Jego ostatnie zdjęcie zostało opublikowane w 1991 r. w brytyjskim „Vogue’u”.

 

Styl

Horst był czołowym estetą wśród ówczesnych fotografów mody. Połączył ze sobą nowe kierunki artystyczne z tamtych lat, tworząc nową estetykę wywodzącą się jednocześnie z klasycznych ideałów piękna. To właśnie on wyznaczył zasady nowego smaku w epoce kwestionującej tradycję – nowy realizm, surrealizm. Również praca z Hoyningen-Huenem kształtowała sposób patrzenia Horsta, który wyróżnia się elegancką geometryzacją w stylu art deco. Horst pozostawał również pod wpływami szkoły Bauhausu, której zasady stosował dosyć często. Fotografował „wprost”, odrzucając istniejący jeszcze piktorializm. Reprezentował zarówno nową jak i starą szkołę fotografowania. Na swoich najlepszych zdjęciach Horst ograniczał się do zaledwie kilku szczegółów. Stosował jasne światła i tym samym tworzył głębokie cienie.

 

Gorset Mainbochera, 1939Gorset Mainbochera, 1939


 

Jedną z największych fotograficznych ikon XX w. jest jego fotografia pt. „Gorset Mainbochera”, wykonana dla francuskiego „Vogue’a” w 1939 r. Zdjęcie to posłużyło jako inspiracja dla wielu projektantów tamtego okresu.

 

„Gorset Mainbochera” uznawany jest za jedno z najlepszych modowych fotografii w historii. Z resztą gdyby sam Horst nie uważał go za jedno ze swoich najlepszych, to czy umieściłby je na okładce swojej autobiografii? Ciche, spokojne, zrównoważone i delikatne. Horst balansuje między światem piękna, uwodzicielstwa i rozkoszy a wyważoną harmonią i pokorą. W sposób absolutnie subtelny udało mu się ująć w kadrze wszystko to, co powinno nas kusić i prosić o więcej. Podobno Horst tyle razy przesuwał i układał tasiemki, aż w końcu udało mu się znaleźć idealne ułożenie! Jest to jedna z ostatnich fotografii Horsta z Paryża. Wykonał je w przeddzień wybuchu II wojny światowej. Jak sam wspominał – o 4 skończył pracę w studio, a już o 7 rano udało mu się złapać pociąg do Hawru. To zdjęcie zostało dla niego symbolem wszystkiego, co pozostawił po sobie w Paryżu.

 

Wraz ze zbliżającą się wojną, paryski „Vogue” stanął na krawędzi kryzysu. Zdjęcie wykonane w sierpniu, miało ukazać się dopiero w grudniowym numerze. Bo czy ktoś w obliczu dyktatorów wojny interesowałby się jeszcze tym, co przygotowali dla nas dyktatorzy mody?

 

Koniec końców zdjęcie i owszem, pojawiło się, lecz zredukowane do rozmiarów wizytówki. W tym czasie Horst już od pewnego czasu smakował amerykańskiego stylu życia.

 

Publikacja zdjęć ma charakter edukacyjny

Najpiękniejsze Jarmarki Bożonarodzeniowe
Sezon na odwiedzanie Jarmarków Bożonarodzeniowych właśnie się rozpoczął. Gdzie najlepiej...
Eksperyment się opłacił

Cena akcji New York Times CO. wzrosła o 7 procent....

Warsztaty fotografii wielkoformatowej na Woli
Wszyscy miłośnicy fotografii w dniach 14-15 kwietnia 2012 będą mieli...
Karykaturalna wersja kobiety

Kobieta kobiecie (nie)równa. Każda praktykuje inne rytuały, inaczej upina włosy,...

WFF 2013: Warszawski Festiwal Filmowy – wersja light
WFF to nie tylko poważne dramaty, wprawiające publiczność w stan...