Spakował aparat do plecaka i na gapę wskoczył do pociągu jadącego w nieznanym kierunku. Mike Brodie przez kilka lat podróżował po Ameryce dokumentując swoje doświadczenia i fotografując napotkanych ludzi. Jego zdjęcia to jeden z najciekawszych przykładów amerykańskiej fotografii dokumentalnej ostatnich lat.
W wieku 18 lat po raz pierwszy pojechał pociągiem towarowym na gapę. Początkowo chciał odwiedzić swojego kolegę w miasteczku Mobile w stanie Alabama, jednak w końcu wskoczył do wagonu jadącego w przeciwnym kierunku i wylądował w Jacksonville. Po kilku dniach powrócił do domu w miejscowości Pensacola na Florydzie, jednak życie w drodze podczas tej pierwszej krótkiej wyprawy spodobało mu się na tyle, że już wkrótce ponownie wyruszył w podróż.
Mike Brodie spędził kilka następnych lat przemierzając tysiące kilometrów pieszo, łapiąc stopa lub najczęściej jeżdżąc na gapę pociągami towarowymi (ang. train hopping). Nie miał jasno określonego planu ani celu podróży, jak sam przyznaje, podróżował dla zabawy i przygody. Od czasu do czasu pracował sezonowo, najczęściej jednak żywił się tym, co znalazł na śmietniku. Co kilka miesięcy wracał do domu aby spotkać się z matką, lecz po kilku dniach zawsze znowu wyruszał w drogę. Podczas swoich wypraw, Brodie odkrył niezwykłą subkulturę ludzi żyjących poza ramami społeczeństwa, skupioną wokół podróżowania pociągami.
Początkowo fotografował Polaroidem znalezionym na tylnim siedzeniu samochodu koleżanki, a swoje fotografie publikował na bieżąco w Internecie pod pseudonimem „The Polaroid Kidd.” Wkrótce przerzucił się na Nikona F3, jednak do dziś kojarzony jest przede wszystkim z wymyśloną przez siebie ksywką. Robienie zdjęć przyszło mu równie naturalnie jak samo podróżowanie i od początku stało się nieodłącznym elementem jego wypraw. Miał świadomość, że to czego doświadczał jest ulotne, a ludzie których spotykał, następnego dnia mogli być już w drodze na drugi koniec kraju. Brodie nigdy nie uczył się fotografować, nigdy też nie interesował się historią fotografii. A jednak wiele krytyków zauważa, że choć być może nieświadomie, Brodie podążał drogą utorowaną wcześniej przez klasyków fotografii amerykańskiej – jego prace porównywane są do zdjęć Roberta Franka, Williama Egglestona, czy Nan Goldin.
Podróże udokumentowane przez Brodiego wpisują się w silnie zakorzenioną w amerykańskiej kulturze tradycję. Bohaterowie jego fotografii plasują się gdzieś pomiędzy współczesnymi wersjami Hucka Finna, a postaciami rodem z powieści Jacka Kerouaca. Młodzieńczy bunt, żądza przygód i niepokorny stosunek do świata mieszają się z nieprzystosowaniem do życia w społeczeństwie. Dla jednych, jest to jedynie tymczasowa przygoda, ucieczka od codzienności, dla innych, styl życia. Brodie fotografował ludzi których na co dzień nie widać, dla których podróżowanie jest celem samym w sobie, a poczucie wolności i niezależności, ważniejsze od stabilizacji i bezpieczeństwa. Kwestionują ogólnie przyjęte zasady życia w społeczeństwie, jednocześnie nie odcinając się całkowicie od reszty świata – młodzi ludzie z fotografii Brodiego posiadają telefony komórkowe, czy nawet profile na portalach społecznościowych. Przemierzają Amerykę wzdłuż i wszerz, wyznając własną wersję „Amerykańskiego snu”, w której zamiast stałej pracy i kredytu, główną rolę odgrywa przygoda.
Zdjęcia Brodiego przywodzą niekiedy na myśl prace takich artystów jak Ryan McGinley – malownicze ujęcia młodych ludzi z plecakami na tle amerykańskiego krajobrazu wydają się przedstawiać romantyczną wizję beztroskiego życia w drodze. Jednak w przeciwieństwie to inscenizowanych fotografii McGinleya, Brodie dokumentuje prawdziwe doświadczenia i życie jakie sam prowadził, a bohaterowie jego zdjęć to najczęściej przyjaciele z którymi podróżował. Jego niekiedy surowe i brutalnie szczere fotografie nie pozostawiają także złudzeń co do realiów nielegalnego podróżowania pociągami, które często jest niezwykle niebezpieczne i uciążliwe.
Fotografie Brodiego publikowane w Internecie szybko zyskały popularność i wkrótce były już wystawiane w licznych galeriach w Stanach Zjednoczonych, a w ramach Międzynarodowych Targów Fotografii, także i w Paryżu. W 2008 roku fotograf otrzymał maila z zawiadomieniem o wygranej 10 tysięcy dolarów, jednak usunął go uznając wiadomość za spam. Jak się później okazało, amerykańska Fundacja Bauma wspierająca twórców w dziedzinie sztuki, edukacji oraz ochrony środowiska przyznała mu nagrodę dla najlepszego młodego fotografa w ramach której, oprócz pokaźnej sumy pieniędzy, Brodie dostał także możliwość zaprezentowania swoich prac na 3-miesięcznej wystawie w San Francisco.
Pieniądze wygrane w konkursie oddał mamie, a sam kontynuował podróżowanie po kraju na gapę. Kiedy w końcu wylądował w więzieniu na 10 dni, postanowił coś zmienić. Perspektywa wiecznej tułaczki, niedawno jeszcze kusząca, w końcu wydała się mu się zgubna. Oprócz poczucia nieograniczonej wolności i braku jakichkolwiek obowiązków, nieustanne życie w drodze wiązało się także z trudnościami w utrzymaniu stałych relacji z innymi ludźmi, a także z ciągłym ukrywaniem się przed strażnikami kolei i policją. Brodie postanowił w końcu przystopować z podróżami i osiedlić się gdzieś na dłużej.
Świat fotografii zachwycił się zdjęciami Brodiego, jednak on sam pozostał niewzruszony wobec kuszącej perspektywy kariery fotografa. Popularność jaką przyniosły mu publikowane w Internecie zdjęcia, wystawy, oraz wygrana w prestiżowym konkursie potraktował z ogromnym dystansem. Wraz ze wzrostem zainteresowania wokół swojej osoby, Brodie coraz bardziej wycofywał się z życia publicznego. Swoją fascynację pociągami skierował w innym kierunku – ukończył Auto-Diesel College w Nashville i obecnie pracuje jako mechanik dla przedsiębiorstwa kolejowego w Oakland. Fotografuje sporadycznie, a jego plany na przyszłość wiążą się raczej z założeniem rodziny i rozwinięciem własnego biznesu, niż odcinaniem kuponów od swojego sukcesu. Swoje lata w drodze wspomina jako prawdziwą szkołę życia, podczas której dowiedział się o swoim kraju i jego mieszkańcach więcej niż gdziekolwiek indziej.
Materiał fotograficzny zgromadzony przez Brodiego przez te kilka lat stanowi fascynujący i szczery wgląd w efemeryczną subkulturę współczesnych nomadów. Fotograf uznał, że jest ona na tyle unikalna i warta uwagi, że zasługuje na coś więcej niż tylko zdjęcia w Internecie i wystawy. Dlatego pomimo swojej niechęci do sławy i rozgłosu, w 2013 roku Brodie wydał album zatytułowany A Period Of Juvenile Prosperity, dokumentujący jego podróże w latach 2006-2009. Publikacja znalazła się w licznych zestawieniach najlepszych albumów fotograficznych ubiegłego roku, m.in. według magazynów The New York Times, The Guardian, Dazed & Confused, czy American Photo.