Niewierni małżonkowie, gimnazjalistki w ciąży i pijani wczasowicze imprezujący w hiszpańskich kurortach to typowi bohaterowie seriali paradokumentalnych. Od kilku lat polskie stacje telewizyjne prześcigają się w nowych tytułach i mało wiarygodnych fabułach. Dlaczego produkowana jest ta masa absurdów? Bo zapewnia czysty zysk. Przed telewizorami codziennie zasiadają miliony widzów żądnych taniej i niewymagającej rozrywki.
Uważałem cię za przyjaciela, a ty wbiłeś mi nóż w plecy. Zabrałeś mi to co najcenniejsze! – wykrzykuje rozemocjonowany właściciel restauracji do swojego czarnoskórego wspólnika. 52- letni Mirosław pół godziny wcześniej dowiedział się, że jego małżonka Olga w skutek wypadku samochodowego trafiła do szpitala, gdzie musiała przejść zabieg cesarskiego cięcia. Ranna kobieta pozostaje w śpiączce farmakologicznej, zaś świeżo upieczony ojciec doznaje szoku. Okazuje się, że dziecko jest mulatem. Mężczyzna załamuje się, ponieważ zdradziła go nie tylko żona, ale także najlepszy przyjaciel. O swoich uczuciach opowiada wprost do kamery. Na dole ekranu wyświetla się pasek z informacją: „Mirek (52 l. – podejrzewa, że żona zdradziła go ze wspólnikiem). W dalszej części odcinaka fabuła komplikuje się jeszcze bardziej. Lekarze zlecają badania DNA, z których wynika, że ojcem chłopca nie jest partner biznesowy Mirka. Po przebudzeniu Olga wyjawia mężowi prawdę. Podczas pobytu w Hiszpanii skorzystała z banku spermy. Była zdesperowana, ponieważ od kilku lat bezskutecznie starali się o dziecko. Tłumaczy mu, że zrobiła to dla ich związku. Na początku mężczyzna nie wierzy w jej wyjaśnienia i żąda rozwodu. Jednak po dłuższym zastanowieniu wybacza żonie i akceptuje czarnoskóre dziecko. Ta na pozór autentyczna historia rodem z brazylijskiej telenoweli została wymyślona dla TVN przez scenarzystów Ukrytej prawdy.
Ambitne plany a (nie)wiarygodna rzeczywistość
Telenowela dokumentalna powstała w latach 90. w Wielkiej Brytanii. Zyskała tam wielką popularność i zaczęła podbijać inne europejskie kraje. Do Polski dotarła w 1999 roku. Jej celem było uwrażliwienie odbiorcy na dramaty społeczne. Pierwszym naszym serialem paradokumentalnym był Szpital Dzieciątka Jezus emitowany w TVP2. Diametralnie różnił się od tego, co oglądamy dzisiaj. Autorzy tego projektu chcieli przybliżyć widzom autentyczne zmagania małych pacjentów z ciężkimi chorobami z warszawskiej kliniki. 4 lata później na ekranach odbiorników zagościła Ballada o lekkim zabarwieniu erotycznym. Była to opowieść o atrakcyjnych dziewczynach, często z małych miast lub wsi, które chciały zasłynąć jako modelki. Wierzyły, że dzięki tej pracy ich życie się zmieni. Najczęściej pracowały w nocnych kluby i dyskotekach, gdzie prezentowały swoje wdzięki w skąpo ubranych strojach. Telenowela miała pokazywać, że młodzi ludzie nie mają perspektyw na lepszy byt mieszkając na prowincjach.
Docusoap (z ang. documentary soap) z czasem poszedł w innym kierunku. Zamiast uświadamiać i pokazywać Polakom różne ważne kwestie społeczne to skupia się na mało wiarygodnych i błahych sytuacjach, o których zapomina się wraz z wyłączeniem telewizora.
Schematyczny scenariusz
Dlaczego ja?, Szkoła, Szpital, czy Pamiętniki z wakacji to tylko niektóre z tytułów seriali fabularno-dokumentalych, które są nadawane codziennie od godziny 10 do 18 w największych stacjach telewizyjnych. Pierwszym współczesnym polskim docusoap była Ukryta prawda, która swoją premierę miała w marcu 2010 roku na antenie Polsatu. Decyzję o realizowaniu niemieckiego formatu w polskiej telewizji podjęła Nina Terentiew. Wszystkie te programy są do siebie bliźniaczo podobne, bo w dużej mierze opierają się na zagranicznych licencjach. Za każdym razem poznajemy historię innych bohaterów, którzy zmagają się z różnymi problemami- od błahych kłopotów związanych z życiem codziennym po wielkie rodzinne dramaty.
Wszystkie odcinki przebiegają w ten sam sposób. Na początku widz dowiaduje się w jakim miejscu rozgrywa się akcja wydarzeń. Następnie według schematu zostają przedstawieni bohaterowie: imię, nazwisko, wiek i to, czym się zajmują. Lektor przybliża telewidzowi kontekst sytuacji i problemy, z jakimi boryka się główna postać. W tym momencie można zaobserwować zawiązanie akcji- z każdym kolejnym krokiem bohater popada w jeszcze większe kłopoty. Trudności zaczynają się piętrzyć, emocje sięgają zenitu. Jednak pod koniec odcinka następuje nagły zwrot akcji. Wszystkie dotychczasowe zmartwienia jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zaczynają się wyjaśniać i wszystko kończy się szczęśliwie. Bohaterowi udało się zażegnać kryzys i może rozpocząć nowy, lepszy etap w swoim życiu.
Zadaniem fabuły jest stworzenie iluzji realności. Zdjęcia prawdziwych miejsc i autentycznych osób dopełniają wyreżyserowane sytuacje z aktorami – amatorami. Pomocniczym zabiegiem jest umieszczanie paska z informacjami na dole ekranu, kiedy aktor wypowiada wprost do kamery monolog o stanie swoich uczuć. Najczęściej wypowiadając te kwestie jest bardzo oburzony. Często całą sytuację jeszcze raz podsumowuje autorytatywny narrator, który informuje widza o tym, co dzieje się na ekranie.
Oklepani bohaterowie
Scenarzyści pisząc odcinek muszą pamiętać o tym, że ich program kierowany jest do „zwykłych” odbiorców. Tacy sami powinni być ich bohaterowie. Prawie w każdym odcinku można zobaczyć zbuntowanego nastolatka, który chce uciec z domu, żonę podejrzewającą małżonka o romans z koleżanką z pracy, apodyktycznego ojca czy bezradną panią domu. Ponadto bohaterowie są spolaryzowani. Mamy zarówno pozytywną, jak i negatywną postać. Zazwyczaj to ten dobry jest pokrzywdzony przez los i musi stawiać czoła trudnościom oraz wyzwaniom. Bohaterowie kierują się uczuciami i głosem serca, rzadziej racjonalnym myśleniem. Wszystkie te emocje przechodzą na telewidza, który wczuwa się w ich sytuacje zaczyna im mu współczuć. Takie schematyczne przedstawianie postaci budzi w społeczeństwie stereotypowe myślenie. Autorzy seriali twierdzą jednak, że widz nie powinien skupiać się na samych bohaterach, a na przedstawianych wydarzeniach. To codzienne problemy, konflikty i dramaty powinny wysuwać się na pierwszy plan i chwytać za serce.
Długie kolejki
Aktorzy – amatorzy wcielający się w te schematycznych postaci są wyłaniani na castingach. Przeglądając oferty pracy na Gumtree.pl od razu można natknąć się na takie ogłoszenie. Firma, która się tym zajmuje to Tako Media. Powstała w 2008 roku z inicjatywy Okiła Khamidova i Tamary Aagten – Margot. Siedziba znajduje się we Wrocławiu, gdzie przeprowadzają nabory. Od nich można trafić aż do 14 produkcji m. in. Dlaczego ja?, Dnia, który zmienił moje życie i Sekretów sąsiadów. Chętnych nie brakuje. Przedział wiekowy też jest rozległy – od kilku do 80 lat. Zgłoszenia należy nadsyłać drogą mailową podając swoje dane osobowe, numer telefonu i dołączyć zdjęcie. Po kilku dniach można spodziewać się zaproszenia na casting. Na miejscu często kłębi się tłum oczekujących. Najpierw trzeba wypełnić kwestionariusz, gdzie składa się deklaracje, w jakich scenach moglibyśmy zagrać. Można też uzupełnić rubrykę, w której ewentualnie wyrażamy gotowość wcielenia się w rolę czarnego charakteru takiego jak: zboczeniec, złodziej, alkoholik. Później wystarczy cierpliwie zaczekać na swoją kolej, by stanąć przed trzyosobową komisją. Początek jest prosty i oczywisty: uczestnik opowiada kilka słów o sobie i zapoznaje się ze scenariuszem. Dalej nie jest już tak łatwo. Trzeba odłożyć tekst i grać z pamięci. Jedna z osób z jury inscenizuje scenkę, a kandydat ma wczuć się w wyznaczoną rolę. Padają niecenzuralne wyrazy, są prowokacje, słowne zaczepki, a wszystko po to, by wzbudzić emocje i wyprowadzić przyszłego aktora z równowagi. W ten sposób sprawdza się, czy chętny radzi sobie w stresujących sytuacjach, czy umie się opanować i potrafi odegrać scenę do końca. Na pytanie czy warto brać udział w takich castingach odpowiada Paulina 22 lata, studentka anglistyki na UW – Pod względem wynagrodzenia wypada to dość mizernie. Aktorzy – amatorzy dostają około 300 zł za odcinek. Zgłosiłam się na przesłuchania, bo chciałam stanąć przed kamerą i spróbować swoich sił w aktorstwie. Idąc tam nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak wygląda taki casting. Myślałam, że odegram swoją rolę według scenariusza. Nie wiedziałam, że będę musiała odpierać ataki słowne ze strony komisji. Myślę, że moja przygoda z serialami paradokumentalnymi skończy się na tym etapie.
Satyra w sieci
Wiele odcinków seriali paradokumentalnych zostało sparodiowanych i bawiło użytkowników sieci przez parę tygodni. Pierwszym hitem wśród internautów był jeden z filmików Niekrytego Krytyka, czyli Macieja Frączyka, który w satyryczny sposób skomentował na YouTube odcinek Ukrytej prawdy. Bohaterem materiału jest ofermowaty Dariusz w rozciągniętym swetrze i niemodnych okularach. Mężczyzna nęka kobietę, która mu się podoba, chociaż ta nie jest zainteresowana jego towarzystwem. Włamuje się do jej domu i czeka na nią w wannie z szampanem. Sytuacja nietypowa i mało prawdopodobna. Filmik został odtworzony ponad 4 mln razy od sierpnia 2011 roku. Drugim takim przebojem był mięsny jeż. Kultowy tekst pochodzi z Pamiętników z wakacji nadawanych przez Polsat. Materiał został wyemitowany 2 lata temu. Od tamtej pory w Internecie krąży wiele parodii i prawie każdy użytkownik sieci kojarzy melodię: Mięsny jeż, mięsny jeż, ty go zjesz, ty go zjesz! Takie przykłady można mnożyć.
Fenomen oglądalności
Programy te są emitowane przez większość dnia. Od godzin przedpołudniowych do wieczornych programów informacyjnych. Główną grupą oglądających są ludzie, których istotna część dnia polega na mimowolnym spoglądaniu na ekran telewizora: bezrobotni, renciści, emeryci oraz matki na urlopach macierzyńskich. Dużą liczbę odbiorców stanowią także uczniowie oraz ludzie wracających z pracy, którzy szukają dodatkowej rozrywki podczas spożywania posiłków. Włączają je również ci, którzy są zmęczeni po ciężkim dniu i chcą się przez chwilę zrelaksować. Paleta odbiorców jest więc równie zróżnicowana, co tematyka tych programów. Jak wynika z danych, które przygotował portal Wirtualnemedia.pl z dnia 16.09.2014 roku (najnowsze badania) największą popularnością cieszy się serial Szpital nadawany przez TVN od poniedziałku do piątku o godzinie 18. Gromadzi on średnio 2,09 mln widzów. Na drugim miejscu uplasowała się Ukryta prawda, która jest godzinę wcześniej. Ogląda ją 1,31 mln Polaków.
Seriale paradokumentalne doskonale przyjęły się na polskim gruncie i w krótkim czasie zyskały dużą popularność. Dlaczego? Jedną z odpowiedzi jest argument, że docusoap przedstawia widzom świat bez upiększeń. Ludzie chcą oglądać rzeczywisty obraz, realne problemy, które spotykają ich na co dzień- wtedy łatwiej identyfikują się z bohaterami. Dostrzegają w nich siebie, swoich bliskich. Niektórzy traktują je jak źródło porad, czerpią z nich wiedzę i szukają wskazówek, które mogą zastosować we własnym życiu. Pani Ada, 71 lat, emerytka z warszawskiej Pragi – Oglądam te seriale, bo myślę, że w dużej mierze przedstawiają prawdziwe życie. Każdy z nas ma jakieś problemy, jednak niektóre wątki traktuję z przymrużeniem oka. Kiedyś zapytałam wnuczkę, która jest w gimnazjum, czy faktycznie takie zdarzenia, jak w serialu dzieją się w jej szkole. Odpowiedziała mi, że czasami tak, ale głównie to przesada. Ja jej wierzę.