Od 24 do 26 listopada 2017 roku w Ptak Warsaw Expo mieszczącym się w podwarszawskim Nadarzynie, fani sci-fi, fantasy, komiksów, filmów, seriali i gier z całej Polski mieli okazję zanurzyć się w innej, magicznej rzeczywistości. Oto jak wyglądała druga edycja Warsaw Comic Con!
Przeciętna listopadowa sobota przed południem. Nadarzyn. Wszędzie dookoła lasy i pola. Niebo zachmurzone, lekka mgiełka unosi się nad ziemią. Na przystanek mieszczący się pod ogromnymi halami targowo-kongresowymi, które zakłócają ten sielski krajobraz, podjeżdża specjalnie oznaczony autobus. Darmowy środek transportu dla wszystkich dojeżdżających z centrum pobliskiej Warszawy.
Z pojazdu wychodzi grupa (przeważnie) młodych ludzi. Może i niewielka, ale trzeba zaznaczyć, że takie grupy pojawiały się przez cały dzień średnio co 15 minut. Dodajmy do tego wszystkich tych, którzy dotarli na miejsce w inny sposób — czy to pieszo, czy samochodem, a otrzymamy naprawdę pokaźną liczbę. Tyle właśnie osób przewinęło się przez Warsaw Comic Con.
Jak gdyby na potwierdzenie tych słów, pierwszym, co można zobaczyć po przejściu przez główne wejście jednej z hal, są plecy innych ludzi. Stoją oni w długiej kolejce do kas i szatni. Jednej z wielu, w jakich przyjdzie stać uczestnikom imprezy. Gdy już uczyni się zadość wszystkim formalnościom i zostanie pozbawionym przez ochroniarzy napoju, jaki przyniosło się ze sobą, można wejść na teren Comic Conu.
Pierwszym, co wita uczestników, jest wystawa replik pojazdów w skali 1:1 z popularnej serii Gwiezdne Wojny. Obiecujący początek. Można wsiąść do symulatora statku kosmicznego lub powalczyć z wirtualnym przeciwnikiem na miecze świetlne. Gdy dokona się tego wszystkiego, płynnie przechodzi się do wioski barbarzyńskich wojowników, promującej kolejny sezon serialu Wikingowie. Obok niej jest też kilka innych, zbudowanych przez fanów imitacji średniowiecznych (i nie tylko) obozów i tym podobnych.
Kolejna sekcja ogromnej hali mieści stanowiska do grania w najróżniejsze gry: od komputerowych (nowych i starszych), przez te na konsole, aż po planszowe i strategiczne. Wszystko to okraszone wystawami filmowych robotów (m.in. Terminatora) czy dinozaurów z Parku Jurajskiego. A na samym końcu scena. Na niej można posłuchać polskich artystów — twórców komiksów, filmów, gier. Oni również prowadzą panele dyskusyjne i prelekcje w salkach po obu stronach hali.
Jednak to nie koniec, gdyż jest jeszcze drugi budynek. Przejść do niego można na dwa sposoby: górnym tunelem, gdzie mieści się przytulna kawiarnia lub dołem, gdzie na świeżym powietrzu ludzie naprędce raczą się specjałami strefy gastronomicznej. Wszak nie ma czasu na objadanie się — jeszcze tyle atrakcji na nich czeka.
Drugi budynek, którym również jest ogromna hala, mieści w sobie sekcję handlową. Tam można zakupić zabawki, gadżety i inne (niekiedy niezwykle cenne) przedmioty związane z ulubionymi filmami, serialami, grami itp. Kolekcjonerzy mogą tu uzupełnić swoje kolekcje książek i komiksów, a wielbiciele aut podziwiać repliki filmowych samochodów.
Jeśli udało się przebrnąć przez istny labirynt stoisk i sklepików, wreszcie dociera się do najważniejszej, specjalnie oddzielonej sekcji. To tam odbywają się spotkania z gwiazdami filmów i seriali, które specjalnie na to wydarzenie przyjechały z zagranicy do Polski. To tam można sobie z nimi zrobić zdjęcie i/lub uzyskać od nich autograf. I choć taka przyjemność swoje kosztuje, to mimo wszystko właśnie w tym miejscu kłębią się największe tłumy ludzi. Fanów i fanek, którzy wiwatują na cześć podziwianych na co dzień w telewizji idoli.
Wśród nich główna gwiazda, Pamela Anderson ze Słonecznego patrolu. Towarzyszą jej aktorzy z popularnych seriali, takich jak Gra o Tron, Sherlock, Riverdale, Teen Wolf, Pamiętniki wampirów, Wikingowie czy SKAM. A jakby tego było mało, na dokładkę można się spotkać z bohaterami filmowej serii Harry Potter, Gwiezdne Wojny czy Piraci z Karaibów. Okazuje się, że wszyscy razem (a także każdy z osobna) to wspaniali ludzie. Przesympatyczni, gotowi odpowiedzieć na każde, nawet najbardziej wydumane pytanie fanów. Przez całe dnie, niemal bez przerwy, biegają od jednej strefy do drugiej, a mimo to uśmiechy nie schodzą z ich twarzy.
Chociaż stojąc w kolejkach i rozmawiając z ludźmi słychać niekiedy narzekania na problemy organizacyjne, zamieszanie, tłok i słabe nagłośnienie, to trzeba przyznać, że takich problemów nie da się uniknąć przy imprezach masowych tego typu. Koniec końców, gdy po całym dniu pełnym wrażeń wraca się do stolicy zatłoczonym (również darmowym) autobusem, na twarzach uczestników widać uśmiechy i wyraz zadowolenia.
Warsaw Comic Con to impreza jedyna w swoim rodzaju. Różni się od organizowanych w różnych miastach niezwykle popularnych konwentów. Przede wszystkim rozmachem. Zapowiedź kolejnej edycji, która ma się odbyć już za 5 miesięcy daje nadzieję, że ten rozmach będzie jeszcze szerszy.