Wianki nad Wisłą organizowane są nieprzerwanie od 1996 r. i za każdym razem przyciągają publikę liczącą ponad 30 tysięcy osób. Po raz kolejny odbędą się już w tę sobotę, czyli 25 czerwca. Warto jednak wiedzieć także skąd wzięły się obrzędy, które przywołuje to wydarzenie oraz jak panny wróżyły sobie kiedyś szybkie zamążpójście.
Plan imprezy
Impreza rozpocznie się o 14:00 i trwać będzie do północy. W ramach Wianków nad Wisłą czyli Wielkiego Pikniku Świętojańskiego na Podzamczu, organizowane będą m.in. rejsy łodziami, targ rybny czy potańcówki przy fontannie. Nie zabraknie także Flisackiej Bindugi na Plaży Rusałka, gdzie na gości czeka tradycyjna osada zbudowana z płóciennych namiotów. Będzie można też spróbować potraw charakterystycznych dla regionów Urzecza, a także sprawdzić się w roli wikliniarza czy tkaczki.
Warto zwiedzić również Osadę Kwiatu Paproci i poznać słowiańskie rytuały czy obrzędy świętojańskie. Na dużej scenie o godzinie 20:00 rozpoczną się za to koncerty, jako pierwszy zagra KAMP!. Wśród artystów pojawią się także Zbigniew Wodecki with Mitch & Mitch Orchestra and Choir, Lao Che, Mrozu i Dj Zaks. Całość zakończy się przed północą, pokazem sztucznych ogni.
Organizatorzy zachęcają wszystkich do tworzenia sobotniego wydarzenia. Wystarczy zrobić zdjęcie i umieścić je na Instagramie na koncie publicznym z hasztagiem #wawawianki, a pojawi się ono na stronie internetowej imprezy. Można także ściągnąć na telefon aplikację WawaWianki, która nie tylko udostępnia aktualny program wydarzenia, ale także pozwala na wybranie opcji selfie z kwiatem paproci w różnych kolorach.
Co właściwie świętujemy?
Impreza poniekąd odnosi się do Nocy Świętojańskiej, zwanej także Wigilią św. Jana, która obchodzona jest w nocy z 23 na 24 czerwca. Tę datę wyznaczył Kościół. Wydarzenie przedstawia jednak większość obyczajów wywodzących się z pogańskiego święta, czyli tzw. Nocy Kupały. Wiązała się ona z przesileniem letnim i przypadała na najkrótszą noc w roku, czyli najczęściej z 21 na 22 czerwca.
Noc Kupały, zwana jest też Nocą Kupalną, Kupalnocką, Sobótką, Sobótkami lub po prostu Nocą Świętojańską. Wszelkie rytuały z nią związane skupiły się wokół święta ognia, wody, słońca i księżyca, urodzaju, płodności, radości i miłości. Obchodziły je ludy słowiańskie, bałtyjskie, germańskie i celtyckie, a także po części ugrofińskie.
O pochodzeniu nazwy
Istnieje wiele teorii co do genezy słowa Kupała. Niektórzy uważają, że wiąże się ono z rosyjskim odpowiednikiem słowa „kąpać”. Inni jednak, zaprzeczając temu, twierdzą, że jest to jedynie teoria Kościoła, który w X-XI w. starał się walczyć z pogańskimi obchodami, poprzez wypieranie ich obrzędowością chrześcijańską. Miało się to kojarzyć z Janem Chrzcicielem, którego nawet zaczęto nazywać Kupałą, ze względu na rytualny chrzest w wodzie.
W kulturze słowiańskiej Kupała, Kupało bądź Kupajło był najprawdopodobniej bóstwem płodności. Nazwą tą określano słomianą kukłę, która z czasem mogła stać się w ludzkich wierzeniach opiekunką zalotów i miłości, urastając do boskiego wymiaru. Nie jest to jednak teoria potwierdzona źródłowo, ale związana z drugim założeniem na temat genezy samego słowa. Niektórzy odnajdują je bowiem w indoeuropejskim „kup”, co oznacza pożądać, a także może przywoływać skojarzenie z Kupidynem.
Skąd jednak przy Kupalnocce wzięła się nazwa Sobótki? Wiąże się to z pewną legendą i kolejnym indoeuropejskim wyrazem „kump”, od którego miała pochodzić nazwa „kupała”, oznaczającym zbiorowość, grupę czy gromadę. Sobótka miała być bowiem dziewczyną mieszkającą właśnie w takiej wiejskiej zbiorowości. Jej narzeczony o imieniu Sieciech planował poślubić ją po powrocie z wojny, ale podczas niespodziewanego ataku wroga na wioskę, dziewczyna została ugodzona w samo serce. Zdarzyło się to w noc letniego przesilenia. I w ten sposób te dwa pojęcia miały łączyć się z obchodzonym później świętem.
Żeby nie zostać starą panną
Noc Kupały była nocą magii i wróżb. Rozpalano ogniska, w których palono przeróżne zioła, tańczono i puszczano na wodę wianki z zapalonymi świecami. Wierzono, że gdy któryś zostanie wyłowiony przez chłopaka, to dana dziewczyna zostanie szybko wydana za mąż. Jeżeli wianek jedynie płynął, ślub miał nastąpić nieprędko, a gdy utonął, przepowiadał staropanieństwo.
Istnieje także druga historia na temat wianków i wiąże się ona z nocą łączenia się w pary. W czasach gdy małżeństwa były aranżowane przez starszyznę rodu, była to okazja do uniknięcia tego zwyczaju. Dziewczyny plotły bowiem wianki z kwiatów i ziół, wpinały w nie płonące łuczywo i puszczały na rzekę, przy której w pewnej odległości czekali chłopcy. Często mówi się o tym, że zakochani porozumiewali się odpowiednio ze sobą na różne sposoby. Wianek pozwalał bowiem dziewczynie na zawarcie małżeństwa z chłopakiem, który go złapał.
Następnie łączyła się z tym także wiara w moc kwiatu paproci. Pary dobrane wcześniej poprzez wianki, udawały się do lasu w poszukiwaniu wspomnianej rośliny, która miała wróżyć szczęśliwy los. Nazywana także „Perunowym Kwiatem” sprzyjała ponoć bogactwu, sile i mądrości, natomiast według niektórych wierzeń, jej zdobycie było utrudnione przez strzegące ją straszydła.
Oprócz tego istniał także obyczaj skoku przez płomienie, który był uznawany w tę noc za rytuał zawarcia małżeństwa. Miało to oznaczać także zakończenie obrządku przechodzenia przez wodę i ogień. Poza tym przyjmowało się także, że osoby uczestniczące w Nocy Kupały mają zapewnione szczęście i dostatek na cały rok.
Tymczasem na Wisłą
W Warszawie natomiast w ten jeden wieczór w roku mamy przypomnienie tego, co kiedyś składało się na najważniejsze, głównie dla ludów słowiańskich, święto. Czy nad Wisłą wiernie odwzorowane zostaną zwyczaje oraz obrzędy? O tym możecie przekonać się sami już w najbliższą sobotę.