„Zepsuty, bezczelny i pyszny imprezowicz” – tak o jednym z najbardziej utalentowanych piłkarzy na Wyspach piszą angielskie brukowce. Podczas Euro 2016 kibice wystosowali petycję mającą doprowadzić do zakończenia jego udziału w turnieju. Jednak dla 21-latka najważniejsze jest teraz to, że wierzy w niego jeden człowiek – Pep Guardiola. Oto historia Raheema Sterlinga.
Wąż na skrzydle
Raheem Sterling jest stałym obiektem zainteresowania angielskiej prasy brukowej. Sterling imprezował do późnej nocy dzień po tym, jak z powodu przemęczenia nie zagrał w reprezentacji – pisał „Daily Mail” w trakcie eliminacji do Euro 2016. Gwiazda reprezentacji i Manchesteru City w hotelu na randce z modelką Playboya. A przecież dopiero zamieszkał ze swoją dziewczyną w domu wartym 3,5 mln funtów – donosiły tabloidy.
Najgorzej jednak mówią o nim kibice Liverpoolu. Po tym, jak przeszedł do Manchesteru City, fani The Reds nazywają go „wężem” – Anglik jest bowiem wychowankiem Liverpoolu. W 2010 r., w wieku 16 lat, trafił za milion funtów do młodzieżowej drużyny z Anfield Road. 5 lat później wart był już 50 razy tyle. Zainteresowali się nim szejkowie z City i zaproponowali mu dwukrotnie wyższe zarobki niż te, które oferowały mu władze Liverpoolu. Młody pomocnik przyjął ofertę klubu i od 2015 r. gra w niebieskiej koszulce. Dlatego poza imprezowym stylem życia i bezczelnością, dziennikarze oraz fani piłki nożnej zarzucają mu chciwość. Kilka godzin po powrocie do kraju, Sterling popisywał się luksusowym domem, który kupił swojej mamie – pisały brukowce tuż po odpadnięciu reprezentacji Anglii z Euro 2016.
Wracaj do domu
Fala negatywnych opinii na temat Sterlinga przybrała na sile w momencie, gdy po porażce Anglii z Walią na Euro, angielscy kibice wystosowali petycję do trenera Roya Hodgsona. Powiedzmy sobie wprost: dość mamy oglądania tego idioty, szarżującego po skrzydle i niepotrafiącego zagrać jednego porządnego podania – pisali autorzy petycji. Natomiast gdy piłkarz opublikował na Instagramie zdjęcie swojej córki, pod wpisem pojawiło się wiele niemiłych komentarzy obrażających sportowca i jego rodzinę. Jest on wszystkim tym, co charakteryzuje Anglię i sprawia, że tak trudno ją kochać: ogromne słuchawki na uszach, gwiazdorzenie, wielkie pieniądze i brak pokory. To czynniki potęgujące niechęć do niego jako piłkarza w mediach społecznościowych – tak wszechobecną krytykę Sterlinga tłumaczył Ian Herbert z „The Independent”.
Lepszy model
Przeciwieństwem obłudnego i pysznego, według angielskich kibiców, Sterlinga, jest Marcus Rashford. Osiemnastolatek dopiero przebija się do składu Manchesteru United i reprezentacji Anglii. Jak mówią kibice Czerwonych Diabłów: Rashford jest grzeczny, nie szasta pieniędzmi, dobrze się uczy. Nicky Butt, szef akademii Manchesteru United dodaje: Gdyby dać Marcusowi 8 mln funtów, w ogóle by się nie zmienił. Nie oszalałby od takiej kwoty.
Rashford swoimi świetnymi występami w klubie zwrócił na siebie uwagę selekcjonera reprezentacji Anglii, który powołał go do kadry na Euro. Napastnik zadebiutował w reprezentacji w towarzyskim meczu z Australią. Strzelił w nim gola, stając się najmłodszym autorem trafienia w reprezentacyjnym debiucie. Z kolei w czasie Euro, po raz pierwszy na boisko wyszedł w meczu z Walią.
Wszystko wskazuje na to, że Rashford zostanie powołany przez nowego trenera Anglików – Sama Allardyce’a. Czy zajmie miejsce na skrzydle, gdzie obecnie gra Sterling? Kibice nie mieliby pewnie nic przeciwko.
Zepsuty zanim dojrzał
Według brytyjskich komentatorów sportowych, Sterling reprezentuje zepsute pokolenie angielskiej młodzieży. Młodzieży, której wszystko przyszło zbyt łatwo i zbyt szybko, która nie potrafi dorosnąć i nie dostała jeszcze porządnej lekcji życia. Często przytaczają oni fakt, że piłkarz został ojcem już w wieku 17 lat, po przelotnym związku. Twierdzą, że szans na poprawę już nie ma.
Warto jednak zagłębić się w historię Sterlinga, która nie pozwoli oceniać go tak jednoznacznie. Młody Raheem trafił do Londynu, kiedy jego matka, wraz z czwórką dzieci, zdecydowała się na emigrację z Jamajki. Kobieta robiła wszystko, co mogła, by jej pociechy nie trafiły do londyńskiego getta. Sterling długo nie był w stanie odnaleźć się w nowym otoczeniu. Miał problemy ze skupieniem i nauką, trafił do szkoły specjalnej. Aż wreszcie stwierdził, że gra w piłkę sprawia mu ogromną frajdę. Kiedy skaut Queens Park Rangers dostrzegł 9-letniego Raheema grającego z kolegą w parku, nikt nie przypuszczał, że za siedem lat będą się o niego bić największe piłkarskie kluby. Sterling ostatecznie trafił do Liverpoolu, jeszcze przed 16. urodzinami.
Głowa do góry
Sterling zaczął rozwijać swoje skrzydła w momencie, kiedy trenerem Manchesteru City został Guardiola. Szkoleniowiec ubiegał się o Anglika jeszcze za czasów pracy w Bayernie. Twierdził, że ten młody chłopak to diament, trzeba go tylko odpowiednio oszlifować. Wreszcie, kiedy Hiszpan przeniósł się do City, mógł rozpocząć pracę nad wydobywaniem ze Sterlinga tego, co najlepsze. Nie pozwolił mu przejmować się falą krytyki, która spłynęła na pomocnika po słabym występnie na Euro we Francji. „Pep” zadzwonił do swojego piłkarza i powiedział: Głowa w górę, nie martw się. Dopóki u mnie będziesz ciężko pracował, to ja będę o ciebie walczył.
Słowa te miały duże znaczenie dla młodego piłkarza. Telefon od trenera bardzo mi pomógł. Przecież to człowiek, który w piłce jest od lat, wygrał wszystko, pracował ze świetnymi zawodnikami i wie, jak wyciągnąć z nich to, co najlepsze. Dobrze jest mieć trenera, który nie tylko ze mną rozmawia, ale sprawia, że cały zespół czuje się lepiej – przyznał Sterling. Po zwycięstwie z West Hamem dodał: Najważniejsze jest teraz dla mnie sprawdzenie się u Guardioli, zaimponowanie mu. To jest sezon, w którym będę pracował najciężej w swojej karierze.
Gdy Guardiola cieszy się talentem oraz zaangażowaniem Sterlinga, Anglia coraz mocniej go przekreśla. Tymczasem 21-latek jest w coraz lepszej formie. Świadczy o tym chociażby tytuł najlepszego piłkarza miesiąca (sierpień) Premier League. W comiesięcznym plebiscycie zwycięża zawodnik, który zdobędzie najwięcej głosów od ekspertów, kapitanów drużyn z Premier League i fanów. Ponadto fakt, że Manchester City po pierwszych trzech kolejkach z kompletem punktów prowadzi w tabeli, jest dużą zasługą Anglika, który zdobył dwa gole i zaliczył asystę. Czy fala krytyki wymierzona w Sterlinga straci wreszcie na sile?
Trzej muszkieterowie
Raheem Sterling nie jest jedynym piłkarzem, który budzi kontrowersje w świecie futbolu. Jeszcze częściej na okładkach gazet (i to nie dzięki boiskowym poczynaniom) pojawia się Mario Balotelli. Włoch dobrze znany jest z ciętego języka i nieprofesjonalnych zachowań na boisku. Do tego konflikty z trenerami, rozbite auta i niekończące się imprezy. Jedna z najświeższych kontrowersji z jego udziałem dotyczy grafiki, którą zamieścił na swoim Instagramie. Przedstawia ona bohatera gier video Super Mario z kilkoma słowami komentarza. Brzmią one następująco: Nie bądź rasistą! Bądź jak Mario! On jest włoskim hydraulikiem, stworzonym przez japońskich programistów, który mówi po angielsku i wygląda jak Meksykanin. A w dodatku skacze jak czarny i zbiera pieniądze jak Żyd. Zdaniem angielskiej federacji piłkarskiej, wpis miał zabarwienie antysemickie i rasistowskie. Balotelli ostatecznie musiał usunąć grafikę.
Na miano najbardziej wybuchowego piłkarza zasługuje Zlatan Ibrahimović. Napastnik Manchesteru United już nie raz dostał czerwoną kartkę za zaatakowanie rywala na boisku czy obrażenie sędziego. Głośnym echem odbiły się jego słowa na temat Francji. Szwed grał wtedy jeszcze w PSG i po przegranej z Bordeaux powiedział: Przez 15 lat nie widziałem w tym gównianym kraju ani jednego dobrego sędziego! Na wypowiedź piłkarza zareagowała nawet przewodnicząca Frontu Narodowego – Marine Le Pen, która powiedziała: Ci, którzy uważają, że Francja to gówniany kraj, mogą wyjechać.
Częste burze poza boiskiem wywołuje także Gerard Pique. Nie kryje swojej niechęci do Realu Madryt, wypowiadając słowa typu: Chcę, aby Real ciągle przegrywał. Życzę mu jak najgorzej. Hiszpan uwielbia prowokować kibiców Królewskich. Kiedy w ubiegłym roku Barcelona rozgromiła Real 5:0, Pique po zakończeniu meczu paradował po boisku, śmiejąc się i pokazując na palcach wynik meczu.
Piłkarze to także ludzie – nie muszą więc mieć nerwów ze stali. Lepiej jednak byłoby, gdyby popisywali się wyłącznie swoimi piłkarskimi umiejętnościami, a nie nieprofesjonalnymi zachowaniami.