Koci biznes

Jest takie miejsce na Ziemi, gdzie populacja kotów przekracza ludzką aż pięciokrotnie. To Aoshima – japońska wyspa zwana „kocim rajem”. Przybywają tu promy turystów, aby dokarmiać zwierzęta i robić zdjęcia, które trafiają później do Internetu. Mogłoby się zdawać, że współczesny świat rządny jest sensacji czy plotek. Jednak właściciel Facebooka – Mark Zuckenberg twierdzi inaczej. Już trzy lata temu wskazywał, że w ciągu następnego roku 75 proc. treści w Internecie będzie zawierało właśnie koty.

Kocie wyspy nie są niczym szczególnym w Japonii. Mieszkańcy tego kraju uwielbiają wszystko, co jest rozkoszne, słodkie i puszyste. Dlatego też na dobre zadomowił się tam catvertising, czyli koci advertaising. Żaden Japończyk, nie oprze się wizerunkowi kotka. To doskonały sposób na sprzedanie im wszystkiego, a szczególnie rzeczy absolutnie niepotrzebnych. Wystarczy, aby taki przedmiot miał kształt kotka. Można też umieścić jego wizerunek na opakowaniu lub w logo firmy, czy wreszcie- wkorzystać go w spocie reklamowym.

 

„Nikt już nie chce oglądać reklam. Ludzie chcą oglądać koty!”

Zjawisko catvertisingu nie jest obce w marketingu europejskim. Wie o tym kanadyjska agencja reklamowa John St. znana ze spotu promującego nowy horror pt. „Devil’s Due”. Akcja promocyjna polegała na tym, że niczego nie spodziewających się przechodniów atakował dziecięcy wózek, a w nim piekielnie brzydki potomek szatana. Filmik nosi tytuł „Devil baby attack” i w ciągu dwóch dni osiągnął oglądalność ponad 20 mln odsłon.

Agencja wie jak przyciągnąć uwagę nawet najbardziej wybrednych i znużonych konsumentów. Po wpisaniu w przeglądarkę hasła ‘catversiting’ pierwszym wyślweitlonym wynikiem jest filmik, w którym John St. przedstawiają, Catvertising Agency, czyli dział zajmujący się kreacją oraz produkcją filmów reklamowych z kotami w roli głównej. Viral ten obejrzało do tej pory w serwisie Youtube ponad dwa miliony użytkowników. Pomysłodawcy mówią jednym głosem: do następnego roku aż 90 proc. Internetu będą reprezentowały filmiki z kotami. Czemu? Bo ludzie nie chcą oglądać już reklam. Chcą oglądać koty. Internetową popularność puszystych czworonogów nie słabnie. Najwyższy czas to wykorzystać. Agencje, które tego nie wiedzą, zostają w tyle – stwierdza John St.

 

Catverting Agency jest jednak tylko parodią tych tendencji. Wyolbrzymiając tę kuriozalną ideę chcą wykpić wszystkie te agencje, które z wielkim pietyzmem podchodzą do bardzo prymitywnych pomysłów. Kolejnym żartem z internetowej obsesji na punkcie kotów jest Kittywood Studio: Cat Videos Incorporated. Z wypowiedzi pracowników tej agencji można wywnioskować wszystkie superprodukcje z kocimi gwiazdami, takie jak bijące rekordy popularności na Youtube gadające kociaki, są kręcone właśnie przez nich.

Od dłuższego czasu na obszarze reklamy rzeczywiście możemy obserwować wzrost treści z udziałem kotów. Catvertising to wdzięczna nazwa, ale nie warto wyodrębniać tego zjawiska z grona podobnych. Tym bardziej, że trend ten ma już tendencję schyłkową. Twórcy reklam chcą przede wszystkim wywoływać w ludziach emocje, idealnie nadają się do tego np. słodkie kotki – wyjaśnia Magda Ciereszko, PR manager w agencji reklamowej „180heartbeats + JUNG v. MATT”.

 

„Nie ma drugiego takiego biznesu, jak koci biznes”

Przekonała się o tym Miley Cyrus. Podczas swojego występu na tegorocznym American Music Awards wiła się na scenie w obcisłym body w kocie pyszczki i śpiewała swój hit w duecie z rudym czworonogiem, podróżującym samotnie przez kosmos. I w tym szaleństwie jest jakaś metoda. Występ przyniósł jej rozgłos, a Miley przekonała się, że „There’s no business like Cat business” (pl. Nie takiego biznesu, jak koci biznes).

 

adblock-catblock,J-V-332491-13.jpgźródło: http://www.tomsguide.com/us/adblock-catblock,news-14670.html„Jestem w twoim AdBlocku, zrobie z niego CatBlocka”

Ta historia także wydarzyła się naprawdę. Z okazji zeszłorocznego prima aprilis Michael Gundlach, twórca wtyczki AdBlock, słynnego dodatku do przeglądarek blokującego złośliwe reklamyzastąpił reklamy śmiesznymi zdjęciami z kocimi mądrościami np. „AdBlock haz stupid logo. I maek it betr”. Opcja ta, tak spodobała się użytkownikom pluginu, że chcieli zostawić ją włączoną na kilka dni. Na tyle zakochali się oni w kotach, że na wieść o  wyłączeniu CatBlocka odzew użytkowników był ogromny. Gundlach postanowił  zarobić na sukcesie CatBlocka i zaapelował, że jeśli wystarczająco dużo osób wesprze projekt swoimi pieniędzmi  zostanie on na stałe. W ciągu zaledwie kilku dni emisji pomysł zdobył tak dużą popularność, że szybko zebrano fundusze na ulepszenie programu, co przemieniło dowcip w realny produkt, udostępniony na szeroką skalę.

 

Kiedy klienci pójdą do domów

Koty przejmują sklep Ikei. W akcji, która okazała się prawdziwym hitem, agencja reklamowa „Mother” z siedzibą w Londynie wymyśliła kampanię, pt. Happy Inside. Wypuściła film reklamowy oraz making of pokazujący, co się stanie, kiedy po opuszczeniu sklepu przez klientów dostanie się do niego setka kotów. Trochę futra na kanapach i pościeli, podrapane meble? Nic bardziej mylego. Koty jak nikt inny potrafią odnaleźć swój własny komfort i wygodę. Leo Benedictus  z  The Guardian podsumował akcję w swojej recenzji:  What they say: „Happy inside” What it means: „Advert, what advert? … Oh look! Cats!” (pl. Co mówią: „Happy inside”. Co to oznacza: „Reklama, jaka reklama?…Spójrz! Kotki!”).

http://www.youtube.com/watch?v=Z7vXP3tHzhA

 

Koty i aerodynamika

Te puszyste futrzaki są z natury leniwe, uparte i trudno je zmusić do jakiegokolwiek wysiłku. Przedstawicielom koncernu Mercedes-Benz udało się przekonać jednego dachowca do sesji zdjęciowej i udziału w reklamie. Podobnie jak firmie Mitsubishiczy Toyota. To przykład tego, że kot może reklamować nie tylko żwirek czy karmę. Koty doskonale radzą sobie w świecie motoryzacji. W spocie Mercedesa kot dosłownie obrazuje aerodynamiczność modelu CLA.

http://www.youtube.com/watch?v=NNTuiKIGmME

 

lanvin-jesien-koty.jpgźródło: http://moreordress.blogspot.com/2014/02/koty-w-modzie.htmlLans i bans, czyli kot w świecie mody

Paryska marka Lanvin nie tylko stawia na fotografie z kotami, które są przecież elementem wysoce dekoracyjnym. Wypuściła także serię ubrań z ich wizerunkami. Fashonistki spierają się na swoich blogach czy kocia pidżama to hit czy kit, a koty zadamawiają się w świecie mody występując na koszulkach, kołnierzykach i innych. Reklamują także kartonowe pudła:

 

Kot pięciopalczasty

A co by było gdyby koty miały palce? Chciałyby przejąć władzę nad światem. Ta wizja niczym z filmu familijnego „Psy i koty”, spełnia się w reklamie mleka Cravendale.

http://www.youtube.com/watch?v=Flf-9dkFw2k

 

Kiedy kot nie chce być już kotem

To chce być psem. Reklama serwisu O2 przypomina akcję społeczną przeciwko lenistwu i nudzie. Kot nagle uświadamia sobie, że całkiem zabawnie byłoby być bardziej psim- biegać, ścigać się, ganiać za patykiem. „Maybe we all should be more dog?” (pl. Może każdy z nas powinien być bardziej jak pies?)

http://www.youtube.com/watch?v=iMzgl0nFj3s

 

Tło społeczne catvertisingu

Kiedy okazało się, że wideo agencji John St. jest tylko parodią, większość portali marketingowych stwierdziła jednomyślnie, że to jeden z tych żartów, przy okazji którego żałują, że nie jest on rzeczywistością.

Jednak ten pomysł nie jest niczym nowym na rynku reklamowym. Trzeba pamiętać, ze taki przekaz bazuje na podstawowych emocjach człowieka. Reklamy nie są przeznaczone do świadomego odbioru. Są to treści, które powtarzane wielokrotnie mają pozostać w podświadomości odbiorcy, jakby rzucić na niego czar.  

Współczesna reklama bazuje na odwołaniu do emocjonalnych przeżyć odbiorcy. Celem jest wykreowanie silnego związku pomiędzy produktem i klientem, a wzbudzone emocje z reklamy przenieść na produkt.

Pamiętajmy jednak o tym, że catvertising tylko jeden z możliwych sposobów. W kampaniach wciąż są obecne także inne zwierzęta: Velvet od lat jest wierny wizerunkowi szczeniaczka, Mercedes Benz sięgnął po kurę, a operator telefonii komórkowej Three – tańczącego kucyka. Co prawda, niedawno pojawiła się nowa odsłona kampanii Three – z udziałem małej dziewczynki i kotka, ale jak głosi przesłanie spotu: wszyscy potrzebujemy głupich treści. Kot, kura, kucyk, czy też dziewczynka – to nie ma znaczenia, ważne, by zaangażować odbiorcę w przekaz i dostarczyć mu emocjonującej rozrywki – dodaje Magda Ciereszko.

W społeczeństwie widoczna jest tendencja do przeżywania uczuć pozytywnych. Dlatego wiele reklam odwołuje się do takich emocji jak radość i szczęście. Kreują one kolorowy świat, który jest przeciwieństwem świata rzeczywistego – normalnego, nudnego, przeciętnego. Puszyste futrzaki są szablonowym przykładem bazowania na pozytywnych emocjach klientów. Nic tak dobrze nie sprzedaje produktu, jak kochana, niewinna i słodka puszysta istota.

W mediach trudno jest się bawić w proroka i przewidzieć przyszłe tendencje. Medialna rzeczywistość potrafi mocno zaskoczyć człowieka. Niezmienne jest jednak to, reklamodawcy zawsze będą się uciekać do takich środków jak catvetising, gdyż odbiorcy ich przekazu zawsze będą się kierowali bardziej emocjami niż rozumem.

 


cacakadr z filmiku „Poopy Cat Dolls”


jhjhjk

„Poopy Cat Dolls”

Niewykorzystany potencjał intrygujących pytań
Temat rozliczania się z ciężarem II Wojny Światowej jest stale...
Beksiński niespełniony fotograf?
Tu spotykał się z przyjaciółmi i rodziną, tu robił też...
BYLE DO BRZEGU, czyli moje spotkanie z Noor Matouk

Noor Matouk to wolontariuszka Team Humanity, pochodzenia polsko-arabskiego. Pracuje i...

Świat, którego już nie ma. Krakowski Kazimierz – dzielnica żydowska
Do końca grudnia w Podgórskim Domu Fotografii w Krakowie oglądać...