Owocne zderzenie świadomości

Pełnometrażowy debiut Bodo Koxa to wielki tryumf oryginalnej wizji reżysera. „Dziewczyna z szafy” o poważnych, istotnych i tragicznych rzeczach opowiada w sposób całkowicie niesztampowy, wręcz odjechany. I co więcej, robi to przekonująco.

Osią filmu jest relacja dwóch braci – upośledzonego umysłowo Tomka i opiekującego się nim Jacka, w którego mieszkaniu żyją razem. Jacek poza obowiązkami względem brata prowadzi luźne życie – zarabia jako projektant stron internetowych i bawi się w niewiążące romanse. Większość czasu spędza z niepełnosprawnym bratem, którego stara się wszędzie ze sobą brać, zapewniając mu rozrywki. Raz nie może go jednak zabrać ze sobą i zostawia Tomka u ich tajemniczej sąsiadki Magdy. Od tego wydarzenia Tomek i Magda, która sama też musi mierzyć się ze swoimi problemami, zbliżają się do siebie.

mini

 

Nie jest to love story, a bardziej film o nietypowej przyjaźni, o wzajemnym zrozumieniu dwóch osób nie mieszczących się w ramach społeczeństwa. Tomek i Magda to wyrzutki, na których relację nawet przyzwyczajony do odmienności Jacek patrzy ze zdziwieniem. Historia osadzona jest we współczesnej Warszawie (reżyser nabija się zresztą lekko z „warszawki”), która w filmie pełna jest budzących mieszane emocje typów ludzkich.

kowboj.jpg

 

W „Dziewczynie z szafy” to jednak nie treść, a forma jest najważniejsza. Bodo Kox odważnie postawił na mocne, pastelowe barwy i nietypowe kadry. Bohaterowie znajdują się w odmiennych stanach świadomości, do których Kox zaprasza też widzów. Te impresje wychodzą znakomicie, dynamizują historie i wzbogacają bohaterów. Dzięki nim film ma także lekko nierealistyczny, umowny nastrój, mimo że na zdjęciach łatwo można rozpoznać okolice warszawskiego Żoliborza.

„Dziewczyna z szafy”, oprócz tego, że jest zrealizowana na najwyższym poziomie, została też dobrze zagrana. Wojciech Mecwaldoski jako Tomek jest niezwykle przekonujący (choć porównania do Dustina Hoffmana w „Rainmanie” są przesadzone), podobnie debiutująca na ekranie Magdalena Różańska jako introwertyczna Magda. Najciekawszą postacią w filmie, wiążącą wszystkie wątki i generalnie przebywającą najdłużej na ekranie, jest jednak zagrany przez Piotra Głowackiego, odkrycie z „80 milionów”, Jacek – starający się tryskać optymizmem, pracowity, cierpliwy, a jednocześnie niedojrzały i egoistyczny. Ogólne świetne wrażenie dopełnia nastrojowa muzyka.

jaco.jpg

 

Bodo Kox zaryzykował pod względem formalnym i odniósł sukces. Z prostej historii stworzył film na granicy arcydzieła, z którego po latach będzie się pamiętać właśnie niezwykłe obrazy, które reżyser zgrabnie wkomponował w fabułę. Dawno w Polsce nie nakręcono filmu tak ciepłego, mądrego i dobrego jak „Dziewczyna z szafy”.

poster „Dziewczyna z szafy”

reż.: Bodo Kox, 90 min., Polska 2012

Nasza ocena: 9/10

premiera: 14 czerwca 2013 roku

Najpiękniejsze Jarmarki Bożonarodzeniowe
Sezon na odwiedzanie Jarmarków Bożonarodzeniowych właśnie się rozpoczął. Gdzie najlepiej...
„Dom na weekend”: gęsta atmosfera niemieckiego domu
W swoim najnowszym filmie Hans-Christian Schmid pokazuje, jak skomplikowane i...
Na Święta do książek – redakcja poleca książki
Pierniki pachną w mieszkaniu, a książki czekają. Wolniej płynący czas,...
Ucz się od najlepszych dziennikarzy
Już za tydzień rusza ósma edycja Ogólnopolskiej Konferencji Mediów Studenckich...
Gruzińskie Mandarynki
Do kin wchodzą właśnie „Mandarynki”, czyli ubiegłoroczny faworyt publiczności na...