Gorący Dubaj, stroma kolejka górska, Wall Street, weneckie gondole, dżungla — to wszystko w jeden wieczór dzięki okularom VR.
Pierwszym kinem, w którym zapoczątkowano wyświetlanie filmów w wirtualnej rzeczywistości, było Multikino znajdujące się w galerii handlowej Złote Tarasy w Warszawie. Pokazy odbywają się tam w wydzielonej strefie stworzonej na korytarzu kina. W jej skład wchodzi 25 białych obrotowych krzeseł, okulary VR z telefonem oraz słuchawki. Na seans trzeba przybyć 10 minut wcześniej, ponieważ pracownik tłumaczy jak korzystać z sprzętu. Multikino obecnie w swoim repertuarze ma kilka takich seansów. Każdy z nich trwa około dwudziestu minut i zawiera w sobie cztery krótkie filmy.
Na podstawie własnych doświadczeń postaram się oddać klimat tej niesamowitej i oryginalnej rozrywki, jaką jest kino VR.
Swoją „podróż” w świat wirtualnej rzeczywistości rozpoczęłam od udania się na ostanie piętro kina. Pomimo godzin wieczornych na seans czekały tylko dwie osoby. Może to być potwierdzeniem tego, że kino VR to wciąż mało popularna rozrywka. W wspomnianej wcześniej przez mnie strefie przeważał kolor biały (skórzane fotele oraz pulpit obsługi), połączony z delikatnie przyciemnionym światłem. Nad naszymi głowami wisiały żyrandole wyglądające jak dyskotekowe kule. Wszystkie te rzeczy połączeniu ze sobą tworzyły poczucie tajemniczości i luksusu.
W drodze do kina w mojej głowie pojawiły się wątpliwości, czy po zdjęciu swoich okularów korekcyjnych wciąż będę widzieć ostry obraz podczas projekcji. Okazuje się, że okulary bez problemu mieszczą się w goglach. Natomiast rzeczą przeszkadzającą podczas seansu może być odczuwalny ciężar okularów VR. Minusem może być również ból głowy oraz odczucia podobne do choroby lokomocyjnej, na które skarży się większość osób. W przypadku gorszego samopoczucia podczas oglądania filmu należy podnieść rękę lub zawołać (będącą przez cały seans na sali) obsługę kina.
Cztery miejsca w 20 minut
Seans Podróże wykonany jest filmem sferycznym, czyli nagrany techniką 360 stopni (obraz nie jest zamknięty w ekranie, otacza nas z każdej strony). Pierwszym prezentowanym miejscem jest Dubaj, a dokładnie hotel w Dubaju. Leżaki nad basenem wywołują uczucie jak na egzotycznych wakacjach. Z tej błogiej ciszy widz przenosi się na głośne ulice Nowego Jorku. Swój spacer zaczyna od Times Square. Wokół przechodzą ludzie, a nad głowami widać mnóstwo podświetlanych bilbordów. Podczas zwiedzania nie zabraknie innych obowiązkowych miejsc na mapie każdego turysty, czyli biznesowego Wall Street i Statui Wolności. W Wenecji — między innymi — widz odbywa rejs charakterystyczną gondolą.
Każdemu filmowi towarzyszy cicha muzyka, lektor w języku angielskim oraz napisy w języku polskim, co jest dość uciążliwe. Czasami — z racji swojego koloru (białego) — napisy na danym tle stawały się niewidoczne. Dodatkowo takie rozwiązanie nie pozwalało się skupić w pełni na urokach poszczególnych miejsc. Kolejną rzeczą, która może przeszkadzać bardziej spostrzegawczym widzom, jest pewien mężczyzna pojawiający się w każdym miejscu. Nietrudno się domyśli, że jest to autor filmów, jednak po pewnym czasie, zamiast skupić się tylko na krajobrazie, staramy się wypatrzyć go w tłumie turystów.
Ostatni film w danym cyklu wyróżnia się od wcześniejszych. Tym razem odbiorca „przepływa” koło topniejących lodowców oraz doświadcza bliskiego kontaktu z niedźwiedziami polarnymi i fokami. Podczas tego filmu na sali kinowej momentalnie robi się chłodniej. W tym przypadku znacznie łatwiej było się skupić, ponieważ zamiast napisów w tle filmu towarzyszy głos polskiej lektorki – Krystyny Czubówny.
Nie jest łatwo być owadem
Niesamowite doświadczenia rozpoczyna podróż rakietą w kosmos. Wokół latają różne przedmioty z racji stanu nieważkości. Następnie można poczuć się jak niektóre zwierzęta żyjące w dżungli i doświadczyć płynącego z każdej strony niebezpieczeństwa. Na przykład „siedząc” na liściu drzewa, odbiorca z perspektywy owada obserwuje proces zdobywania pożywienia przez pająka. Podczas oglądania danej sytuacji można poczuć strach i niepewność. W trzecim filmie doświadcza się zawrotnej szybkości, zostawiając za sobą oświetlone miasto, aby finalnie zobaczyć niezwykłe widoki stworzone przez naturę. Na koniec Multikino serwuje nam niepowtarzalną podróż kolejką górską. Podczas dwóch ostatnich filmów towarzyszą odczucia podobne do tych pojawiających się podczas pobytu w wesołym miasteczku.
Mimo niezwykłych przygód, które przeżywamy podczas seansów VR, nie ruszamy się z miejsca. Wszystko, czego doświadczamy, możliwe jest dzięki obrotowym siedzeniom i goglom z telefonem. Chociaż takie filmy trwają zaledwie 20 minut (prawdopodobnie ze względu na ciężar okularów VR) to są ciekawą alternatywą na tradycyjny seans w kinie.
Wirtualna rzeczywistość, z angielskiego virtual reality (VR), to syntetyzowanie przez programy komputerowe doznań odbieranych przez zmysły ludzkie.
Lata 60. Pojawiają się pierwsze wzmianki na temat wirtualnej rzeczywistości (ang. virtual reality, VR). W 1962 roku zbudowano maszynę, która składała się z: kabiny z ekranem, wibrującego siedzenia i dozownika imitującego wiatr. Jednak ze względu na swoją wielkość i wysoką cenę nie trafiła do sprzedaży.
Lata 70. Powstają rękawice, które po raz pierwszy angażowały inny zmysł niż wzrok czy słuch. Dzięki nim użytkownik mógł wejść w interakcję z wirtualnymi przedmiotami.
Lata 80. Z inicjatywy Myrona Kruegera powstaje laboratorium Videoplace, gdzie użytkownik — bez dodatkowych urządzeń takich jak rękawice lub gogle — mógł doświadczyć wirtualnej rzeczywistości.
Lata 90. Tworzone są konsole połączone z goglami, które wyglądem coraz bardziej przypominały te obecne.
Dotychczas wirtualna rzeczywistość kojarzyła się niemal całkowicie z grami komputerowymi. Samsung poszedł krok dalej i we współpracy z Multikinem stworzył kino VR — kino, które dzięki goglom pozwala poczuć się częścią fabuły. Multikino VR powstało w 2017 roku.
Ceny biletów
W tygodniu
Normalny 20 zł
Ulgowy 15 zł
W weekend
Normalny 24 zł
Ulgowy 19 zł