Z bruku do brukowca i odwrotnie

Nawet bez prenumerowania tabloidów da się zauważyć, iż przedstawiane w nich historie są analogiczne do szaty graficznej – kolorowe, krzyczące i… zwyczajnie tandetne. Pogoń za sensacją i skandalem, nagie słynnie ciała obok historii miłosnych zawsze bez happy endu, bajki o kocie, który chciał być ptakiem. Joanna Żebrowska, autorka książki „Shit! Rok w brukowcu”, miała okazję współpracować między innymi z tabloidami. Teraz, delikatnie szydząc i szeroko uśmiechając się, zaprasza do poznania ciemnych stron pracy w tak kolorowym miejscu.

 

Edyta jest maniaczką magazynów i zakochaną bałaganiarą marzącą o poważnym dziennikarstwie, której z nieba (bądź piekła) spada ciepły etat w „Hicie”. Nazwa gazety jest perfekcyjnie dopasowana do treści. Natomiast pierwsze zadanie w nowym miejscu pracy zapewnia, iż potem będzie już tylko ciekawiej. Główna bohaterka ma przeprowadzić sondę na temat dnia szczytowania seksualnego, wyssanego z palca przez redaktorów naczelnych, których fantazja zdaje się nie mieć granic. Wykonywanie kalejdoskopu zadań zawierających w sobie przede wszystkim kreowanie historii, ściera się z moralnością. Nie chodzi bowiem jedynie o skandal i sensację, często soczystym kąskiem bywa wyolbrzymione cierpienie i strach. Pojęcie „prawdy”, i tak mocno już sfatygowane w XXI wieku, w redakcji „Hitu” zostaje rozszarpane na kawałki i zszyte od nowa – według uznania dziennikarzy. Mistyfikacje, intrygi i przebieranki to główne oczekiwania redakcji.

 

Książka Joanny Żebrowskiej określana „satyrą na świat tabloidów” stanowi zbiór lekko i bezpretensjonalnie przedstawionych historii. Bez stanowczej krytyki i analizy, jakby ocena zjawiska została przekazana bezpośrednio czytelnikowi. Nie jest to reportaż, raczej lektura pasująca do kobiecej dłoni oraz popołudniowej kawy zagryzanej ciastkiem. Naiwny wątek miłości przywodzi na myśl bardziej książki Grocholi niż pełną dobrego humoru historię Bridget Jones. Może brakuje charakterystycznej dla satyry uszczypliwości pośród przyjemnie opisanych absurdalnych zadań, przed którymi staje główna bohaterka. Wskoczenie w habit czy wcielanie się w psiego psychologa nie powinno przecież kojarzyć się z pracą dziennikarza.

 

Równie kuszący, co zdradliwy świat mediów inaczej prezentuje się od wewnątrz. Warto pozwolić porwać się dynamicznej lekturze, jeśli mamy ochotę na relaks w kolorowych objęciach ekscentrycznej redakcji. Odpoczynek będzie na wysokim poziomie, a wrażenia z pewnością lepsze, niż w przypadku rzeczywistego współtworzenia „Hitu”.

 

shit„Shit! Rok w brukowcu”

Joanna Żebrowska

Rok wydania: 2011

Ilość stron: 302

 

Książkę można zamówić poprzez stronę: www.shit.com.pl

Dzień Pamięci Ofiar Holocaustu
27 stycznia o godzinie 17.30 przy Pomniku Bohaterów Getta w...
Do xero idź nocą
Do 26 czerwca największe firmy poligraficzne otworzą swoje siedziby po...
Owocne zderzenie świadomości
Pełnometrażowy debiut Bodo Koxa to wielki tryumf oryginalnej wizji reżysera....
7 grzechów głównych w fotografii: BEZREFLEKSYJNOŚĆ
W trzecim wywiadzie o powierzchownym traktowaniu fotografii, o konieczności zadawania...