Opisywanie drugiej osobie zdjęcia za pomocą słów, gdy możemy zdjęcie po prostu pokazać – przecież to absurdalne, tego robić nie wolno. „Czemu nie?!” – pomyśleliśmy jednak. Cykl zainspirowany został rozmowami prowadzonymi przez Facebooka i zachowuje charakter „czatu”. W każdym odcinku jedno z nas wybiera spośród zrobionych przez siebie zdjęć takie, którego druga osoba nie widziała. Następnie dyskutujemy na temat tej, wyobrażonej już, wciąż całkowicie słownej fotografii. Z ciekawością obserwujemy, jak zaczyna uruchamiać niespodziewane skojarzenia z obecnymi projektami fotograficznymi, a także historią fotografii.
Adaś
Mucha Małgorzata: Zbojkotowałeś tamto zadanie fotograficzne „Warszawa surrealistyczna”, co? :>
Karol Leon: Ta fota zajmuje specjalne miejsce w mojej kolekcji. Nie mogę jej pokazać, ponieważ ludzie mają wtedy dziwne reakcje. Prowadzący pracownię jej nie przyjął. Ukazuje Ząbki (Zombki) niedaleko Warszawy z wielką dziurą na blok na pierwszym planie, poruszającą brzydotą na drugim, a u góry doklejony jest Adaś w postaci głowy z jakiejś rzeźby, która na to wszystko patrzy.
Mucha Małgorzata: PORUSZAJĄCA BRZYDOTA, hahaha.
Karol Leon: Adaś górujący nad tym krajobrazem to ten z litanii do Adasia Konrada Pustoły – patron polskiej brzydoty.
Mucha Małgorzata: Pierwsze, o czym pomyślałam, to to, że nie napisałeś mi nic o kolorystyce! Więc automatycznie dorobiłam sobie do tego szarzyznę („poruszająca brzydota”).
Karol Leon: Dobre spostrzeżenie, bo to było czarno-białe zdjęcie.
Mucha Małgorzata: Ale, znając Ciebie… NO NIE.
Karol Leon: NO NIE CO?
Mucha Małgorzata: Miało być w seledynowej dominancie. ;c Zaskoczyłeś mnie, haha. No trudno, jeżeli nie jest seledynowe, to trochę szkoda, ale czarno-białe też może być od biedy.
Karol Leon: Dobrze, jest seledynowe. Szaro-buro-seledynowe.
Mucha Małgorzata: Napisałeś tam, że jest dziura na blok na pierwszym planie. To brzmi trochę tak, a przynajmniej ja to tak zrozumiałam w pierwszym momencie, jakbyś tam zamieścił czarną dziurę, niczym niewypełnioną przestrzeń, i żebyśmy się my mieli domyśleć, że tam będzie blok. I to jest zabawne.
Karol Leon: To była raczej dziura podświadomości, do której spychane są niechciane przedmioty i o której nie chce się pamiętać, mimo że jest w środku miasteczka.
Mucha Małgorzata: To by się zgadzało, bo wyobraziłam to sobie jako taką dziurę jak na starych odbitkach/negatywach, z których zdrapywało się twarz człowieka, którego już się nie lubi. Na przykład fotka Stalina i dookoła niego mnóstwo typa, potem ta sama fotka, tyle że Stalin jest na niej samotny, bo ci inni już nie funkcjonują w tym świecie, etc.
Karol Leon: Były też takie artystyczne eksperymenta z zeskrobywaniem albo wypalaniem, zwłaszcza twarze sobie upodobali.
Mucha Małgorzata: Mam trochę zawieszkę z tym Stalinem, przypominam sobie teraz różne foteczki z lat trzydziestych, z których wymazywano ludzi. To jest strasznie smutne, mam nadzieję, że nikt nigdy nie zrobi tak ze mną na żadnej foteczce.
Karol Leon: Czemu? Jesteś jedną z tych osób, które chcą przetrwać w (…)? We wspomnieniach, w albumach?
Mucha Małgorzata: Może to jest trochę kwestia takiej głupiej potrzeby „przetrwać na foteczce”, ale bardziej przeraża mnie ta wzmożona intensywność nieistnienia, haha, podwojona nieodwołalność: raz, że nieodwołalnie nie istniejesz w rzeczywistości (nie żyjesz), a dwa, że wydrapali cię z foteczki – przypieczętowali to, że nie istniejesz, w jakiś sposób wzmocnili fakt niebycia.
Karol Leon: Widzisz, ja nigdy nie rozumiałem takiego majstrowania przy logice. Albo przetrwamy po śmierci i wtedy nas nie obchodzi, co się z tymi pozostałościami stanie, albo nie przetrwamy i obchodzić nas nie może.
Mucha Małgorzata: Tak! Umrę i nie będzie mnie obchodzić, że ktoś mnie tam wydrapie, ale TERAZ myślę sobie, że wolałabym, żeby tego nigdy nie zrobił.
O autorach
Małgorzata Mucha – urodziła się i mieszka w Warszawie. Absolwentka kulturoznawstwa Europy Środkowo-Wschodniej na Uniwersytecie Warszawskim, uczestniczka „Migawek” Towarzystwa Inicjatyw Twórczych „ę”. Interesuje ją fotografia dokumentalna, przestrzenie i formy, fotograficzne eksperymenty. Szuka miejsca dla siebie pomiędzy fotografią a słowem.
Karol Leon Pantelewicz – urodził się i wychował w Krakowie. Uczył się w Rørvig Folkehøjskole w Danii, a obecnie studiuje fotografię na Uniwersytecie Warszawskim. Skłania się ku fotografii abstrakcyjnej – w formie i/lub treści. W ostatnich cyklach eksperymentuje z fotografią jako medium czerpiącym z intuicji, próbując za pomocą prostych środków przekazać ulotne wartości.