L.S.M.

Love Sen-C Music? Lubelska Spółdzielnia Mieszkaniowa? Tytuł solowej płyty Juniora Stressa (L.S.M.) można interpretować dowolnie, podobnie jak jego muzykę. Młody, ale doświadczony już artysta brawurowo zaprezentował się na tegorocznych Juwenaliach UW. Kto nie słyszał na żywo, niech żałuje.

1238163590.jpgL.S.MRozrastające się w Polsce środowisko sound systemowe ma swojego mocnego reprezentanta. Junior Stress (Marcel Galiński), działający w nurcie muzyki reggae i hip hop, jeszcze kilka lat temu występował głównie na niszowych, klubowych scenach dla sprofilowanej publiczności. W tym roku był jedną z gwiazd warszawskich Juwenaliów. Mimo mało atrakcyjnej pory koncertu (17.00) pod sceną szalała pokaźna grupa słuchaczy. W „pierwszych rzędach” podskakiwały dready, kolorowe chusty i warkoczyki towarzystwa w pełni utożsamiającego się z muzyką, która w piątek (06.05) dominowała na Kampusie Uniwersytetu Warszawskiego. Za nimi niepewnie w takt muzyki poruszali się pozostali studenci, którzy zapewne po raz pierwszy mieli okazję usłyszeć Juniora. Szybko włączyli się jednak do wspólnej zabawy – szczególnie przy piosence „Aerobik”.

Jr_Stress_sesja_09-09-2009_by_dubbist_12_black&white.jpgJunior Stress

Junior Stress to typowy artysta estradowy. Niepozorny, dwudziestokilkuletni chłopak w bluzie z kapturem na scenie zamienia się w energetyczną bombę. Brak dystansu i autokreacji, swojskość i poczucie humoru zapewniają mu świetny kontakt z publicznością. Marcel utożsamia się ze swoją widownią, którą zwykle stanowią młodzi ludzie, dzięki czemu może swobodnie wyrażać myśli i nie stosować autocenzury. Dodatkowo operuje on świetnym warsztatem wokalnym. Na żywo brzmi lepiej niż na płycie, co nie zdarza się często. Występy jego zespołu (Sun El Band) być może nie przyciągają pod kątem wizualnym. Czasami uświetnia je taniec dancehallowej królowej – Uli Afro, zazwyczaj jednak na scenie oprócz wokalisty leniwie podrygują dwie dziewczyny z chórków, za perkusją ukrywa się Marek Piotrowicz, a na basie gra najbardziej barwna postać – Bhakti, ubrany w rastafariańskim stylu. Również teksty piosenek Juniora, szczególnie te z solowej płyty, nie porywają. Coprawda niektóre z nich poruszają takie problemy jak emigracja czy nadużycia władzy, ale podane są one w banalny sposób. Prosta warstwa słowna stanowi jednak podstawę sukcesu scenicznego – publiczność angażuje się w śpiew, szybko zapamiętuje refreny, powtarza frazy za wokalistą. Na koncertach treść ugina się pod świetną muzyką i głosem Stressa. I w tym tkwi główna siła artysty. Junior Stress, który od małego wychowywał się w środowisku muzycznym i śledził poczynania swojego ojca, King Stress’a, selektora jednego z najstarszych sound systemów (Love Sen-C Music) w Polsce, przesiąkł różnorodnością dźwięków i stylów. Dzięki temu, oprócz rytmów typowych dla reggae, dostrzegalne są wpływy hip hopu, roots, dancehallu i raggamuffin.  Marcel często podkreśla również swoje pochodzenie i młodość spędzoną na osiedlu Lubelskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, co zbliża go do słuchaczy i uwiarygadnia przekaz.

Junior Stress to nie tylko solowy wykonawca. Wręcz przeciwnie – zaczynał jako wokalista w sound systemie swojego ojca, współtworzył przedsięwzięcia Geto Blasta, jest stałym bywalcem festiwalu reggae w Ostródzie, włącza się w działania większości sound systemów w Polsce, uczestniczy w projektach reggae-hip hop (m.in. „Polski Ogień” czy „Bless Ya”). Jest on również sprawnym radiowcem – co sobotę w Polskim Radiu Czwórka wraz z 27 Pablo prowadzi audycję „Dancehall masakrah”, która jest przeniesioną w eter imprezą w rytmie reggae, odbywającą się w środy w warszawskim klubie Mandala. Czynnie manifestuje także swoje poparcie dla legalizacji marihuany, od kilku lat zamieszczając własne utwory na krążkach „Propaganja”, które wydawane są przy okazji Marszy Wyzwolenia Konopii.

Przeciskając się przez tłum kilkanaście minut po swoim koncercie Junior Stress został zaczepiony tylko przez kilkoro studentów. Mało kto rozpoznał w nim charyzmatycznego artystę, który chwilę wcześniej zszedł ze sceny. Może to świadczyć o fenomenie Marcela. Debiutował przed osiemnastką, od sierpnia 2008 roku zagrał ponad 100 koncertów, supportuje większość zagranicznych gwiazd muzyki reggae występujących w Polsce, nagrał całkiem dobrą płytę. I co? Pozostał skromnym i zwyczajnym chłopakiem, który potrafił wtopić się w tłum swoich fanów i czekać na wokalne popisy starszych kolegów z Paprika Korps.

„L.S.M.”, Junior Stress

Data wydania: 2009

Wydawnictwo: AKW Karrot Kommando

Dziennikarze listy piszą

Dwunastu publicystów „Rzeczpospolitej” i „Uważam Rze” poparło w liście otwartym...

Nowi synowie Millera
Najbardziej znany z napisania „Czarownic z Salem” i krótkiego małżeństwa...
Moda, PRL, wielbłądy… i co dalej?
Na czym polega fenomen mody w PRL oraz czym są...
Warszawa według Żulczyka
Najnowsza powieść Jakuba Żulczyka przedstawia współczesną Warszawę pełną zepsucia, przemocy...