Planeta kiczu
Twórcy polskich filmów kilka lat temu uznali, że święta w Polsce nie mogą odbyć się nie tylko bez choinki i prezentów, ale także bez kolejnego, nieodróżnialnego od poprzednich, filmu o tematyce miłosno-świątecznej. Dlatego dla odmiany w tym roku zaserwowali widzom Planetę Singli 2 – przydługą, przewidywalną reklamę wszystkich możliwych firm, które zdecydowały się dołożyć do produkcji.
W poprzedniej części Ania Kwiatkowska, nauczycielka muzyki z duszą romantyczki chodziła na randki, a następnie opisywała je Tomkowi Wilczyńskiemu, showmanowi, który wyróżniał się szowinistycznym podejściem do kobiet i mało sympatycznym dowcipem. Po kilku spotkaniach Ani z różnymi mężczyznami i stworzonych na tej podstawie skeczach Tomka, uznali, że są sobie pisani. W Planecie Singli 2 powracają jako para, która przechodzi poważny kryzys ze względu na sprzeczne definicje udanego związku. Kiedy podejmują decyzję o rozstaniu, okazuje się, że zostali wplątani przez producenta i przyjaciela Tomka, Marcela, we wspólne prowadzenie gwiazdkowego show. Komplikację powoduje także pojawienie się Beaty, dawnej kochanki Tomka i Aleksandra, twórcy tytułowej aplikacji Planeta Singli. Przy okazji wigilijnego show, ma zaprezentować aktualizację aplikacji, która od teraz będzie łączyła ludzi na podstawie matematycznego podobieństwa.
Niestety tak jak szybko pojawiają się problemy w życiu bohaterów, tak samo szybko dostrzega się problemy z konstrukcją scenariusza. Od premiery pierwszej części filmu minęły ponad dwa lata (luty 2016 r.), a od tego czasu powstało już kilka filmów świątecznych, które zatarły w pamięci losy bohaterów. Mimo to twórcy nie zadbali o to, aby przynajmniej szczątkowo zarysować widzom to, co działo się w Planecie Singli. Przez to niektóre elementy filmu i przedstawione w nim wątki stają się niezrozumiałe.
Odcięcie od poprzedniej części broniłoby się w fabule, gdyby nowi bohaterowie, którzy się pojawiają na ekranie, byli istotni w kontekście całej historii. Jednak pozostają oni przedstawieni bardzo lakonicznie i w efekcie stali się anonimowi. Na temat piosenkarki Beaty granej przez Izabelę Miko jedynie można się domyślać, że jest dawną kochanką Tomka. Aleksander, twórca aplikacji parującej ludzi ma być tym, który miesza w historii miłości Tomka i Ani. Jednak poza tym, że jest bogaty, szarmancki i patrzy na życie z perspektywy liczb, nie okazuje się na tyle interesującą postacią, aby można go było uznawać, za realnego konkurenta dla temperamentnego Tomka.
Przez chaotyczną, rozdrobnioną i niepogłębiającą istotne wątki konstrukcję scenariusza, miłość Ani i Tomka schodzi na drugi plan. Mimo że jest główną linią fabularną, nie spaja całości i nie ma znaczącego wpływu na życie innych bohaterów. Ostatecznie ich losy toczą się standardowym, znanym z innych komedii romantycznych, torem. Głównym wątkiem staje się kwestia rodzinna Marcela, granego przez Piotra Głowackiego, producenta telewizyjnego i przyjaciela Tomka. I niestety mimo nadziei, jakie początkowo rozbudza ich skomplikowana relacja oraz bardzo dobra rola Antoniny Choroszy, kończy się tak samo przewidywalnie.
Filmy są w pewnym stopniu produktami, jednak to, co można zobaczyć na ekranie idąc na seans Planety Singli przyprawia o ból oczu. Scena przy automacie z batonikami czy nachalne powtarzanie nazwy producenta wódki w dobie mody na jak najsubtelniejsze reklamowanie marek, przyprawia o dreszcz zażenowania. Jednak dopiero zapowiedź kolejnej części filmu – Planeta Singli 3 jeszcze przed napisami końcowymi, jest jak uderzenie w policzek. Jeśli w trakcie filmu ktokolwiek miał wątpliwości, że ten film nie miał być wyłącznie produktem, lecz zabawną i wzruszającą komedią na zimowy okres, po tym co zobaczy straci je całkowicie.
Jasnym punktem w całej tej lawinie kiczu i reklamowego gwałtu na widzach, jest Maciej Stuhr, Agnieszka Więdłocha, Piotr Głowacki i Antonina Choroszy. Emocjami, nadającymi autentyczności granym przez nich postaciom wywołują śmiech, wzruszenie i ratują wrażliwszych widzów przed kolejnymi falami zażenowania. W filmie pojawiła się także Julia Kuczyńska, znana bardziej jako Maffashion, blogerka modowa i modelka, której naturalność i swobodne zachowanie w filmowym debiucie bardzo pozytywnie zaskakują.
To, co jednak najbardziej zdumiewa, to sugerowanie widzom, że Planeta Singli 2 jest idealną komedią romantyczną do obejrzenia w świątecznym okresie. Niestety nie każdy film z fabułą osadzoną w okolicach Wigilii, z odrobiną śniegu za oknem czyni go świątecznym. A na pewno nie sprawiają tego powielane stereotypy o kobietach i mężczyznach, przaśne żarty, czy niesmaczno-erotyczna i śmieszna tylko z założenia, scena z ciężarną bohaterką graną przez Weronikę Książkiewicz, jej partnerem (Tomasz Karolak) i instruktorem jogi. Ogromna szkoda, że twórcom filmu, mającym taki przychód z lokowania produktów, nie udało się stworzyć czegoś, co dałoby filmową namiastkę magii świąt.