Podróż na Wschód

Jeszcze do końca września oglądać można wystawę „Podróż na Wschód”, która rozrzucona jest po całej przestrzeni miejskiej Białegostoku. Twórcy, reprezentujący współczesne nurty z całej Europy Wschodniej, zabrali się w jednym miejscu, aby „sztuka wyszła do ludzi”.

Wystawa łączy w sobie przeróżne formy artystyczne, zaczynając od instalacji, przez performance, po fotografię właśnie, Autorzy prac pochodzą z Armenii, Azerbejdżanu, Ukrainy, Gruzji, Białorusi, Mołdawii i Polski. Związana jest nie tylko z szerzeniem sztuki samej w sobie, ale też stanowi część projektu promującego Wschodnią Europę w ramach Polskiej Prezydencji w UE 2011.

Tutaj skupimy się na fotograficznej stronie tego projektu, ponieważ jest ona wystarczająco różnorodna. Wpasowując się w ideę i formę całego projektu, również fotografie nie są tylko surową, muzealną formą prezentowania zdjęć na białej ścianie galerii. Artyści, tak jak Kuba Dąbrowski (silny reprezentant polskiej blogosfery i współczesnej fotografii), sięgają po różnorodne, niesztampowe sposoby prezentacji swojej twórczości. Ale zacznijmy od najklasyczniejszej wystawy, czyli „Miasto Widmo” Vahrama Aghasyana (Armenia). Jest to cykl przedstawiający Giumri, czyli drugie co do wielkości miasto Armenii, zniszczone w 1988 roku przez trzęsienie ziemi. Jak mówi nam opis wystawy, miasto to miało zostać zrewitalizowane przez władze radzieckie, między innymi dzięki budowie nowych domów mieszkalnych na obrzeżach miasta. Niedokończony projekt po kilkunastu latach od rozpoczęcia budowy uległ destrukcji pochłonięty przez wodę. Vahram Aghasyan fotografuje te zniszczone przez wodę budynki w bardzo minimalistycznych i „pustych” kadrach. Kolory są przygaszone i wpadają w szare tonacje, intensywnie odcina się tylko bardzo kontrastowa woda o szaro-niebieskim odcieniu, która zajmuje aż połowę kadru. Te fotografie wprowadzają widza w niesamowity, niepokojący nastrój. Roztaczają apokaliptyczną wizję, w której człowiek i rozwój technologiczny przegrywają z naturą. Konfrontujemy się z siłą przyrody i nieznanym nam (a bardzo bliskim) światem miejsc opuszczonych przez człowieka, co robi niesamowite wrażenie, kiedy otacza nas rzeczywistość przesycona wręcz ludźmi.

 

2011_PDF_FOTO_PODROZ_NA_WSCHOD_2.jpgfot. Katarzyna Prokopowicz

 

Kolejny projekt jest autorstwa Polaka – Nicolasa Grospierra.”K-pool” nawiązuje do historii o fikcyjnym basenie unoszącym się na wodzie (opowieść ta pojawia się w opublikowanej przez Rema Koolhaasa książce „Delirious New York”). Cała idea basenu polega na tym, że zmienia on się w statek, którym kierują ludzie pływający w jego wnętrzu. Grospierre dalej zgłębia swoją fascynację kulturą i architekturą Wschodniej Europy. Nieustannie szuka inspiracji w postkomunistycznych budynkach i sztuce socrealizmu. Dlatego też i tym razem decyduje się na zestawienie onirycznej historii o basenie z architekturą modernistyczną byłego ZSRR. Bardzo dokładnie zgłębia temat fikcji i prawdy w architekturze. Fotomontaż przedstawiający wspomniany wcześniej basen, zestawiony z dokumentalnymi fotografiami przeróżnych budynków byłego ZSRR o modernistycznej estetyce, konfrontuje nas z jego pytaniami o ową fikcję architektoniczną i buduje klimato charakterze  raczej antyutopijnym niż utopijnym.

Ostatnim przytoczonym tu artystą z projektu „Podróż na Wschód” będzie jeszcze jeden Polak, a mianowicie Kuba Dąbrowski. Jego „Cztery zdjęcia” to interaktywny obiekt umieszczony w przestrzeni miasta, a konkretnie w hallu głównym małego, klimatycznego Dworca PKP w Białymstoku (jako ciekawostkę można dodać, że jest to jego rodzinne miasto). Artysta postanawia zabawić się z widzem i ustawia tam automat, taki, w jakim zazwyczaj można kupić napoje albo słodycze. Zasada jest prosta: ty wrzucasz dwa złote, a w zamian możesz obcować ze sztuką, czyli losujesz jedno z czterech zdjęć dostępnych w automacie. Jednak widz nie ma wpływu na to, którą z fotografii otrzyma. Wszystko jest dziełem przypadku i dobrą wolą maszyny. Kuba Dąbrowski stosuje zabieg, który sprowadza fotografię do roli masowego towaru w rękach konsumpcyjnego społeczeństwa. Obrazy stają się wyzute z elitarności i nabożności, z jaką traktuje się szeroko pojętą sztukę, co stanowi nie lada problem dla ludzi przebywających na dworcu. Obserwując reakcje otaczających nas osób, w momencie naszej „interakcji” z instalacją, widać zaskoczenie, zdezorientowanie i lekką pogardę, co staje się dosyć ciekawą obserwacją socjologiczną (taki mały bonus tego projektu). Ta praca może być też traktowana właśnie jako polemika ze sztucznym, elitarnym podejściem do sztuki i artystycznej twórczości. Artysta staje naprzeciw ludzi, wychodząc pewnym krokiem z surowego wnętrza galerii i daje im bezproblemowy dostęp do dzieła, które mogą zakupić i wziąć sobie na własność.

 

2011_PDF_FOTO_RECENZJA_PODROZ_NA_WSCHOD_1fot. Katarzyna Prokopowicz

 

„Podróż na Wschód” jest niesamowitym projektem i pokazuje, że dobrze dzieje się na Wschodzie. Wszystkie projekty, nie tylko te fotograficzne, reprezentują wysoki poziom i dają sygnał, że zarówno sama Polska, jak i cała Wschodnia Europa, bez najmniejszego problemu utrzymuje światowy poziom twórczości, wcale nie gorszy (a kto wie, może nawet i znacznie lepszy) niż ten reprezentowany przez szeroko pojęty „Zachód”. Wystawę polecam jak najbardziej, najlepiej w połączeniu z leniwym zwiedzaniem malowniczego Białegostoku (co w zasadzie jest nieuniknione, gdyż wystawa wymaga poruszania się po całej przestrzeni miejskiej – ale nie ma strachu, dołączona jest dokładna mapka!).

Z głową w chmurach

Nic nie sprawia mi większej radości niż przyspieszanie na pasie...

Mikrofotograf
Kiedy zaczynał swój kilkudziesięcioletni romans z fotografią, ta, jako sztuka...
Rekrutacja do „Akademii Arbitrażu”

W najbliższy wtorek 25 października po raz 3. odbędzie się...

Gorączka filmowego kwietnia
Na krętej festiwalowej mapie Polski jest tak wiele miejsc do...