Boski kowboj Religa

„Bogowie” Łukasza Palkowskiego to operacja na dobrze znanych schematach klasycznego amerykańskiego kina oraz popularnych serialach medycznych. Zabieg, trzeba powiedzieć, niezwykle udany, widz z pewnością (bardzo) przeżyje seans.

Kiedy prof. Jan Moll jako pierwszy w Polsce dokonuje, zakończonej niepowodzeniem, próby przeszczepu serca, wybucha burza. Kardiochirurg jest powszechnie krytykowany przez media i środowisko lekarskie. Jednak są i tacy, dla których ten przełomowy czyn jest inspiracją. Wśród nich znajduje się młody, ambitny docent, Zbigniew Religa (Tomasz Kot). Zafascynowany najnowszymi badaniami dotyczącymi przeszczepów serca, zaczyna marzyć, by takie operacje stały się rutyną. Nie znajdując zrozumienia w środowisku konserwatywnych stołecznych lekarzy, Religa „emigruje” do Zabrza. Tam, razem ze Stanisławem Pasykiem (Zbigniew Zamachowski) i dobranymi naprędce ludźmi, stara się stworzyć pierwszą w kraju klinikę wykonującą zabiegi transplantacji serca. W drodze do celu musi się zmierzyć z wieloma przeciwnościami, wliczając w to problemy finansowe, nieufność i wrogość opinii publicznej oraz absurdy komunistycznego państwa. Energiczny kardiochirurg jest zmuszony do wielu poświęceń i ciężkiej pracy, przez którą zaniedbuje żonę, Annę (Magdalena Czerwińska).

bogowie-2.jpg„Bogowie” to sensacja tegorocznego festiwalu w Gdyni

Ponoć bez porządnego scenariusza nie ma dobrego filmu. Tutaj ta podstawa jest wykonana bez zarzutu, za co wielkie brawa należą się Krzysztofowi Rakowi. On i reżyser zafundowali widzom emocjonalną sinusoidę, w brawurowy sposób przeplatając pełne dramatyzmu i dynamizmu sceny z tymi zawierającymi naprawdę błyskotliwy humor. Wzorem hollywoodzkich „blockbusterów” Religa i jego współpracownicy potrafią rozładować sięgające zenitu napięcie uroczym „sucharem”. Twórcy znakomicie prowadzą akcję nie zwalniając ani na moment, przez co widz nie zdąży się znudzić aż do końca seansu. Na tle dominujących w filmie dynamicznych sekwencji, wyróżniają się znakomite ujęcia statyczne, wśród których znajdują się prawdziwe perełki. Jedną z nich jest scena wprowadzająca postać Zbigniewa Religi. W minutę, obserwując jego lekko przygarbiony, nonszalancki, ale i zdecydowany chód, poznajemy w zupełnie wystarczający sposób bohatera, z którym spędzimy najbliższe dwie godziny. Od razu wiadomo, że chodzi o twardego kowboja. Za zdjęcia w filmie odpowiada Piotr Sobociński junior, często współpracujący z Wojciechem Smarzowskim. W znacznej mierze dzięki niemu dzieło nie tylko przyciąga uwagę siłą porywającej akcji, ale również angażuje emocjonalnie w losy postaci. Muzykę do filmu skomponował Bartosz Chajdecki i także ona, podobnie jak wiele innych elementów filmu, jest „amerykańska”, ale tylko do pewnego stopnia. Jak w każdym szanującym się serialu czy hicie kinowym z drugiej strony Atlantyku, gra ona bardzo ważną rolę, odpowiednio podkreślając czy nawet tworząc nastrój poszczególnych scen. Na szczęście dzieło nie przypomina teledysku, a praca Chajdeckiego zdecydowanie zasługuje na pochwałę.

Palkowski daje nam bohatera, jakich niewielu w polskim kinie. Bez politycznych układów, traumatycznej przeszłości i wielkich pieniędzy w tle. Obchodzącego się bez nadprzyrodzonych mocy, bez których nie poradziliby sobie superbohaterowie Marvella, choć bez wątpienia czyniącego cuda. Filmowy Religa jest brawurowy i efektowny, łamie chyba wszystkie przepisy drogowe i nie wylewa za kołnierz, ale przede wszystkim cechuje go empatia. Tak jak znachor ze znanego rodzimego dramatu jest gotów nagiąć bezduszne zasady dla dobra pacjentów. Uparcie realizuje swój plan, powtarzając: „Nie po to jesteśmy chirurgami, by czekać na cuda!”. Znakomicie z tą rolą poradził sobie aktor – kameleon, Tomasz Kot, znany między innymi z roli Ryszarda Riedla w biograficznym filmie „Skazany na bluesa”. Towarzyszący mu lekarze, grani przez Zbigniewa Zamachowskiego, Jana Englerta, Cezarego Kosińskiego i Szymona Piotra Warszawskiego porządnie wykonują swoją drugoplanową robotę, ustępując protagoniście, kiedy tylko się pojawi. Poruszający epizod zagrała Kinga Preis, wcielająca się w matkę pacjentki, której Religa uratować nie zdążył. Do tej chwalebnej, choć dramatycznej, opowieści szczyptę humoru dosypuje Piotr Głowacki w roli doktora Zembali.

bogowie-1.jpgStarcie młodości z tradycją, czyli Zbigniew Religa (Tomasz Kot) i prof. Sitkowski (Jan Englert)

Wartość nowego obrazu Palkowskiego potwierdziła góra nagród na festiwalu w Gdyni. Choć wszystko sprowadza się do starej jak świat opowieści o walce jednostki (no, małej grupy) z przeciwnościami losu, nie ma mowy o banalności. Twórcy postawili na prostą, ludzką historię, podnosząc ją do wyjątkowej rangi dzięki sprawnemu wykonaniu i umieszczeniu dzieła w wyjątkowym kontekście. Naturalnym skojarzeniem jest bowiem inne szczególne dzieło dotyczące lekarzy – wywiad Hanny Krall „Zdążyć przed Panem Bogiem” z Markiem Edelmanem. Wszystko to złożyło się na efekt końcowy – powstał jeden z najlepszych polskich filmów ostatnich lat.

 

plakat bogowie.jpg„Bogowie”

reżyseria: Łukasz Palkowski

premiera: 10 października 2014 (Polska), 18 września 2014 (świat)

Polska, 99 min.

Dwa oblicza Legii Warszawa. Które jest prawdziwe?

Legia Warszawa wygrała u siebie w trzynastej kolejce Ekstraklasy z...

Filozofia kadru
Na pytania dotyczące technicznych, jak i filozoficznych aspektów kadrowania odpowiedzieli:...
Z głową w chmurach

Nic nie sprawia mi większej radości niż przyspieszanie na pasie...

To jest droga bez odwrotu
"Społeczne rytuały przejścia" to projekt zakładający dokumentację wydarzeń, które dotyczą...