Przychodzi grudzień, w końcu. Wyczekiwany przez każdego miesiąc. Ulice mieniące się świątecznymi ozdobami, przygotowania do świąt, czas beztroski i szczęścia. Nadzieja na nowe, lepsze. Jedni spisują swoje postanowienia noworoczne, drudzy po prostu czekają na to, że wraz ze zmianą ostatniej cyferki w kalendarzu, zmieni się również coś w ich życiu. Sami nawet do końca nie wiedzą co. Chyba wszyscy, czasami nawet nieświadomie na to liczymy. Że nowy rok będzie inny, przyniesie coś dobrego. Ale jeśli się przyjrzymy takim grudniowym odczuciom sprzed roku, dwóch, czy trzech lat, to nie stwierdzimy z żalem, że te same nadzieje i uczucia towarzyszą nam każdego roku? W grudniu liczymy na zmianę, w styczniu sami staramy się ją wprowadzić, być lepsi. W lutym powoli o tym zapominamy, mając na głowie swoje stałe obowiązki, które przecież nie odeszły wraz z przyjściem nowego roku. Marzec zaczyna dostarczać nam powoli coraz więcej słońca, zapominamy o zimie i o tym, że coś było nie tak. Wiosna i lato to czas słońca, energii i uśmiechu, spędzamy więcej czasu na zewnątrz, wyjeżdżamy na urlopy, bierzemy wolne od pracy. Życie wydaje się jakby lepsze. Potem przychodzi wrzesień, końcówka ciepłych dni. Październik to czas handry, wszyscy zamykają się w domach i zaczynają myśleć, co poszło nie tak w tym roku. No bo przecież miało być inaczej, coś miało się zmienić. Mieliśmy przejść totalną metamorfozę, w pracy miał być awans. W listopadzie tylko czekasz z niecierpliwością aż przyjdzie grudzień, a gdy grudzień przychodzi czujesz jakbyś rodził się na nowo, znajdujesz w sobie nowe pokłady energii do działania. I wierzysz, że tą energię dobrze spożytkujesz, zmienisz coś w swoim życiu wraz z nowym rokiem. I tak w kółko, niezmiennie. Dlatego może przestańmy aż takie nadzieje pokładać w tym nieszczęsnym nowym roku. Ot sobie przychodzi, niezmiennie od wielu lat, i co? Zmiana daty w kalendarzu nie oznacza zmiany w naszym życiu. Zmiana dokonuje się, jeśli się jej faktycznie chce i podejmuje się w jej kierunku kroki. Krzyknięcie o północy regułki „szczęśliwego nowego roku” ma niewiele z tym wspólnego. Tak więc może wszyscy dla swojego dobra powinniśmy w końcu zaprzestać z tą noworoczną gorączką, bo koniec końców jest to tylko nowy, ale stary rok.