Czy można śmiać się bez przerwy przez dwie godziny? Krystyna Janda udowodniła, że to nie jest nic nadzwyczajnego. W spektaklu „Mayday”, którego jest reżyserką, dobry humor nie opuszcza publiczności ani na chwilę. Komiczne nieporozumienia, dziwne zbiegi okoliczności, cięte riposty bohaterów sprawiają, iż zachować powagę jest niezwykle trudno.
Dwa mieszkania, dwie żony i jeden taksówkarz, który próbując utrzymać w tajemnicy swoje podwójne życie zgrabnie lawiruje pomiędzy dwiema pięknymi kobietami. Jeżdżąc po Londynie z perfekcyjnie ułożonym harmonogramem, udaje mu się pogodzić funkcjonowanie w dwóch różnych małżeństwach. Ta sielanka trwa jednak do czasu, kiedy jeden incydent zmienia wszystko. Perypetie bigamisty stają się coraz bardziej skomplikowane, w aferę uwikłanych zostaje coraz więcej ludzi, a atmosfera gęstnieje z minuty na minutę.
„Mayday”, sztuka autorstwa Raya Cooneya, jest jedną z najpopularniejszych fars na świecie. Spektakl ten rozbawia publiczność od zachodniej Europy po Broadway. Krystyna Janda przenosi go na deski stołecznego teatru i zabieg ten udaje się jej znakomicie. Reżyserka tworzy konstrukcję niezwykle śmieszną. Już od pierwszych minut przedstawienie nabiera dużego tempa, by wraz z upływem czasu stworzyć sieć komplikacji, w którą coraz bardziej wplątuje się główny bohater. Aktorzy prześcigają się w konstrukcji zabawnych sytuacji, a sceniczne gagi rozśmieszają do łez.
Zachwyca przede wszystkim duet Rafała Rutkowskiego (który wcielił się w rolę głównego bohatera Johna Smitha) i Artura Barcisia (jego sąsiada – Stanleya Gardnera). Zabawne dialogi prezentowane przez aktorów stanowią jeden z najmocniejszych elementów sztuki. Pozostali twórcy również doskonale sprawdzili się w komicznej konwencji. Zarówno żony taksówkarza – Mary (Maria Seweryn) i Barbara (Monika Fronczek), jak i oficerowie policji (Maciej Wierzbicki i Adam Krawczuk) stworzyli wyraziste postacie, w których, jak w lustrze, można ujrzeć cały przekrój ludzkich przywar. Nawet rola geja, stereotypowo potraktowana przez Stefana Friedmanna, bardziej śmieszy niż razi.
W magiczny świat lat sześćdziesiątych wprowadza połączenie idealnie dopasowanych kostiumów autorstwa Tomasza Ossolińskiego do scenografii Arkadiusza Kośmidera. Całości dopełnia muzyka zespołu The Beatles, a w szczególności kultowy przebój „Help!” stanowiący jednocześnie zgrabny komentarz do rozgrywanych scen.
Śmiech towarzyszy widzom przez cały czas trwania spektaklu. Jednak, za tą beztroską nie kryją się żadne głębsze refleksje. Wydaje się, iż zabawne dialogi i komiczne sytuacje służą jedynie dobrej zabawie. „Mayday” jest typową farsą i sztuka ta jako błyskotliwa komedia z pewnością nie zawodzi.
Kontynuację przygód taksówkarza-bigamisty będzie można zobaczyć już wkrótce w Och-Teatrze. Premiera „Mayday 2” odbyła się 28 maja.
„MAYDAY”
Przekład – Elżbieta Woźniak
Reżyseria: Krystyna Janda
Premiera 18 marca 2012 roku
Czas trwania spektaklu: 145 minut, 1 przerwa