Budzik. Wstajemy na uczelnię lub do pracy. Parzymy kawę, przygotowujemy śniadanie i… logujemy się na pocztę, sprawdzamy Facebooka, następnie zerkamy, co nowego pojawiło się na Twitterze. Jadąc tramwajem słuchamy radia, czytamy newsy oraz odpowiadamy na zaległe SMS-y. Od rana nasze mózgi pracują na pełnych obrotach, by przetworzyć setki wiadomości, co prowadzi do przeciążenia informacyjnego.
Rozwoju technologii nie można powstrzymać. Zmiany rzeczywistości następują w zawrotnym tempie, a ludziom ciężko jest się dostosować do nowych okoliczności oraz wyzwań. Zewsząd jesteśmy zalewani masą informacji i bodźców, a nasz mózg nie potrafi sobie z tym poradzić. W ciągu tylko 48 godzin produkujemy w Internecie więcej danych niż od początku cywilizacji do 2003 roku. Przeciążenie informacyjne (information overload) to zjawisko gwałtownego wzrostu treści, które przerastają nasze możliwości do ich selekcji oraz interpretacji. Wiąże się to z tym, że nie potrafimy dokonać szybkich wyborów i podjąć trafnych decyzji.
Tonąc w morzu wiadomości
Przeciążenie informacyjne lub inaczej zmęczenie informacyjne to termin pochodzący z 1685 roku. Został wprowadzony przez francuskiego naukowca Adriena Bailleta. XVII-wieczny uczony uskarżał się, że przybywa zbyt wiele książek. Twierdził, że nie należy czytać ich w całości, gdyż może to zaszkodzić organizmowi. Wypracował specjalne normy, określające optymalną liczbę stron lub zalecał czytanie z pomijaniem niektórych fragmentów.
Współczesne przeładowanie wiadomościami ma związek z wynalezieniem komputera. Dzięki niemu przechowywanie setek tysięcy danych w jednym miejscu stało się możliwe. Przełomowym momentem było także pojawienie się Internetu, który zdecydowanie przyspieszył wymianę informacji.
Ponadto łatwe dotarcie z jedną informacją do szerokiego grona odbiorców spowodowało wytwarzanie większej liczby komunikatów. Obniżyły się również koszty ich produkcji. Drukuje się coraz mniej periodyków zastępując je wydaniami cyfrowymi. Podobnie jest z reklamami oraz ofertami. Zamiast tradycyjnej ulotki firma wysyła maile do tysięcy potencjalnych klientów. Dodatkowo każdy z nas może stać się twórcą informacji i zamieścić ją w Sieci w postaci tekstu, obrazka, filmu, infografiki, itd.
Sprawy nie ułatwiają też urządzenia mobilne – smartfony i tablety, które praktycznie zawsze mamy przy sobie. Każdy mail lub powiadomienie odbieramy od razu, bez względu na czas i miejsce.
4 miliony wyszukań w 60 sekund
O tym, że przeciążenie wiadomościami jest ogromnym problemem XXI wieku najlepiej świadczą statystyki. Firma Domo.com przygotowała infografikę „Dane nigdy nie śpią 2.0” dotyczącą aktywności w Internecie. Można się z niej dowiedzieć, ile informacji w minutę trafia do Sieci. Liczby są ogromne i wręcz niewyobrażalne.
W ciągu 60 sekund ponad 4 miliony zapytań jest wpisywanych w przeglądarkę Google. Użytkownicy Facebooka co minutę generują 2,5 miliona postów. Są to głownie wpisy, zdjęcia, filmy, komentarze, memy, itd. 204 miliony to liczba wysłanych maili. Na Instagramie umieszczanych jest 214 tysięcy zdjęć, zaś na Pintereście przypinana się 3472 obrazków. Zwolennicy Twittera ćwierkają 270 tysięcy razy na minutę, a YouTuberzy co 60 sekund zamieszczają 72 godziny nagrań wideo. Jest to równowartość trzech dób. I ostatnia gigantyczna liczba: 968 882 458 stron internetowych w 2014 roku. Prawda, że dużo?
Przegrzany mózg
Przeciążenie informacyjne ma wiele negatywnych skutków dla ludzkiej psychiki oraz codziennego funkcjonowania. Dr Igor Rotberg – psycholog w rozmowie w programie Dzień Dobry TVN powiedział, że za duża dawka wiadomości powoduje, że nie jesteśmy w stanie wybrać najważniejszych informacji, zapamiętać ich, a następnie wykorzystać w odpowiednim momencie. Wszystko wydaje się nam istotne oraz ważne, jednak czujemy się tym przytłoczeni, zmęczeni, znużeni. Psycholog dodaje również, że pod wpływem zbyt dużej liczby danych nasze decyzje są mniej trafne. Paradoksalnie im więcej informacji, tym bardziej nie potrafimy się zdecydować. Pomijamy wówczas najważniejsze kwestie. Nie umiemy się także skoncentrować, co może wywoływać irytację, stres, a nawet agresję. Może też wystąpić syndrom wymuszonej natychmiastowości, czyli złość na to, że odpowiedź na nasze pytanie lub wiadomość nie przychodzi od razu. Dr Rotberg dodaje, że mogą pojawić się również objawy fizyczne. Jest to podwyższone ciśnienie krwi, problemy ze wzrokiem, niestrawność, ból głowy, osłabienie, złe samopoczucie i gorszy nastrój.
Nie ma ucieczki
Dlaczego po prostu nie wyłączymy komputera i telefonu, skoro jesteśmy zmęczeni natłokiem informacji? Czy w ogóle umiemy się od tego odciąć? Możemy oczywiście nie korzystać przez kilka dni z telewizora i Internetu, jednak przez dłuższy czas jest to praktycznie niemożliwe. Jednym z powodów jest praca. Część społeczeństwa w ramach obowiązków korzysta z Sieci. Codziennie zmuszeni są do zapoznania się z nową dawką informacji, by móc jak najlepiej wykonywać swoją zawód.
Drugą kwestią są kontakty społeczne. Każdego dnia wymieniamy kilka maili ze znajomymi, piszemy krótką wiadomość na Messengerze, wysyłamy parę SMS-ów, czy wykonujemy krótki telefon do rodziny. Bez tego nasza liczba znajomych prawdopodobnie szybko by się skurczyła do najbliższych przyjaciół.
Kolejną przyczyną jest obawa przed tym, że coś może umknąć naszej uwadze. Dlatego niekiedy zabieramy ze sobą tablet do łazienki lub nerwowo sprawdzamy ekran telefonu podczas randki w restauracji. Boimy się, że nie jesteśmy na bieżąco z newsami, a przez to zostaniemy wykluczeni społecznie. Takie zaburzenie psychiczne fachowo nazywa się FOMO (fear of missing out).
Często również sami sobie serwujemy przeciążenie informacjami poprzez nasze przyzwyczajenia. Wchodzimy do Internetu i wyszukujemy dane, które niekoniecznie są potrzebne. Ponadto nie potrafimy ich sami wyselekcjonować, czytamy wszystko bez krytycznego filtrowania wiadomości.
Dieta informacyjna
Jeżeli nie możemy kompletnie wyłączyć się z życia wirtualnego i odciąć się od wszelkich informacji należy wypracować odpowiednie nawyki. Jedną z metod jest dieta informacyjna, o której wspomina Clay Johnson w swojej książce pt. „The Information Diet”. Dochodzi do wniosku, że podobnie jak z jedzeniem przesadzamy też z wiadomościami. Pochłaniamy newsy niczym kalorie, dlatego powinniśmy przejść na informacyjną dietę. Wówczas trzeba wyznaczyć sobie czas w ciągu dnia, kiedy możemy przyswajać informacje oraz chwilę na wyciszenie i relaks. Powinniśmy też ograniczyć liczbę źródeł pozyskiwania danych, a także je wyróżnić na ważne i mniej ważne, a później trzymać się narzuconych sobie zasad.
Natalia Walczak