Magazyn PDF

Portal studentów Wydziału Dziennikarstwa, Informacji i Bibliologii UW

Teatr

Wierzę, że Boga nie ma

Polskiej literaturze współczesnej brak świeżej krwi, zapanowała mdła przewidywalność, nic nie podnieca ani nie mierzi. Prawdziwy rozkwit przeżywa tymczasem literatura faktu. Na brak publicznosci nie mogą narzekać również teatry. Trafionym pomysłem wydaje się więc być połączenie obydwu dziedzin. Taki eksperyment dokonał się na deskach Teatru Studio. Akcja całego zamieszania rozgrywa się tuż za miedzą, bo w Czechach. Czy znamy swoich sąsiadów i czy potrafimy się w nich przeglądać” – tak jak życzyłby sobie tego autor?


Mariusz Szczygieł zdradził kiedyś, że do Czech jeździ w celach terapeutycznych. Taki wpływ na widza ma także sama sztuka, do której zakradł się swojski gorzko-polski posmak oraz nuta refleksji. Przedstawienie jest bowiem świetnym połączeniem czeskiego humoru i lekkości. Do tej mieszanki reżyserki zręcznie dodały polską skłonność do refleksji, jednocześnie nie narzucając widzowi żadnych odpowiedzi, nie mówiąc co jest dobre, a co złe. Wydźwięk spektaklu wydaje się być jednak oczywisty – czeska zabawowość i śmiech będący lekarstwem na wszystko są tak naprawdę smutne – postacie w sztuce padają bowiem w końcu ofiarami swojego podejścia do życia, kończąc samotnie w poczekalni krematorium, latami czekając na odbiór.

 

Autorki, szukając bowiem niezbędnego spoiwa, by okiełznać swoistą cechę reportażu, jaką jest mozaikowata niejednorodność, akcję przeniosły do krematorium. Jest to najbardziej zaskakujący zabieg całego przedstawienia, szokujący nawet w większym stopniu od Jezusa przechadzającego się swobodnie po scenie.

 

W Czechach od 70 do 80 % pochówków to kremacje, co trzecia urna nie jest odbierana przez rodzinę zmarłego. Bohaterowie to właśnie takie nieodebrane urny. Na scenie przed widzem staje cały panteon czeskich indywidualności – znakomity aktor Stanisław Brudny przemawia do nas między innymi głosem kontrowersyjnego poety Egona Bondego, przemycając jednocześnie teksty Jana Saudka. Taka jest właśnie natura całego przedstawienia – cudownie złożona. Smutek miesza się tu ze śmiechem, taniec z piosenką, styl niski z wysokim, a filozofia przeplatana jest trywialnością.

zrób sobie raj plakat.pngZrób sobie raj”, plakat spektaklu (mat. prasowe)

 

Powracający motyw przedstawienia, to pytania o Boga, a raczej jego brak. Czechy to kraj, w którym większość społeczeństwa otwarcie deklaruje ateizm. Tym bardziej przewrotne ze strony autorek wydaje się być zmuszenie bohaterów do spotkania oko w oko z Jezusem. Doświadczają tego wszyscy niewierzący, wyjątkiem jest tu jedyna religijna postać dramatu – policjant. Jezus na scenie, niewiara w Boga, Egon Bondy w ciele Brudnego, wykrzykujący takie słowa jak kupa i dupa – czy polska publiczność jest przygotowana na taką rewolucję? Spektakl już wzbudził spore kontrowersje. Pojawiły się między innymi zarzuty o obrazę uczuć religijnych oraz przedstawienie Jezusa w złym świetle. Dla Czechów wciąż jesteśmy narodem, który modli się o deszcz. Mariusz Szczygieł deklaruje natomiast, że Zrób sobie raj” zawiera ukrytą prawdę o Polsce. Nie ulega wątpliwości, że takie połączenie musiało zaowocować mieszanką wybuchową.

 

Zrób sobie raj”

Teatr Studio

scenariusz i reżyseria: Kasia Adamik i Olga Chajdas

obsada: Katarzyna Herman, Karolina Kominek, Stanisław Brudny, Redbad Klijnstra, Przemysław Kosiński, Piotr Ligienza
oraz Radosław Jamroż, Mateusz Jordan-Młodzianowski, Bogusław Kudłek, Jędrzej Taranek

czas trwania: 95 minut (bez przerwy)

data premiery: 8 marca 2012