Magazyn PDF

Portal studentów Wydziału Dziennikarstwa, Informacji i Bibliologii UW

Film

WFF 2013: Mocne kino z Kraju Środka

Hitem na Warszawskim Festiwalu Filmowym był jedyny pokaz „Dotyku Grzechu”, chińskiej produkcji, która zadziwiła jury na tegorocznym festiwalu w Cannes i otrzymała Złotą Palmę za scenariusz. „To najważniejszy film tego roku”, orzekł przed seansem prezes WFF, Stefan Laudyn. Święcący triumfy na świecie chiński przemysł filmowy jest na festiwalu reprezentowany przez jeszcze jedną produkcję: „Ulicę-pułapkę”, startującą w konkursie międzynarodowym.  

Kino chińskie bywa trudne w odbiorze dla europejskiego widza, często bowiem operuje kodami kulturowymi zupełnie dla niego niezrozumiałymi. Współczesne filmy z Kraju Środka mogą być jednak dla zachodniego odbiorcy o tyle atrakcyjne, że ukazują prawdziwe życie w realiach autorytarnego ustroju. Tzw. Szósta Generacja chińskich reżyserów już dawno odeszła bowiem od wypracowanej wcześniej formuły kina akcji i skupia się na ukazaniu problemów swojej rzeczywistości, co naraża zresztą dzisiejszych filmowców na konflikt z władzą.

Jedną z przyczyn tak wielkiego zainteresowania chińskimi filmami (nieraz można się nawet spotkać z twierdzeniem, że Chińczycy robią dziś najlepsze kino na świecie) jest na pewno fakt, że wiele z tych filmów w Kraju Środka ukazać się nie może. Eksponują one silnie pojawiające się w społeczeństwie problemy, takie jak korupcja, pogoń za pieniędzmi, przemoc, prostytucja. Właśnie w dokładnie ten schemat wpisuje się szokujący „Dotyk Grzechu” znanego filmowca Zhangke Jia, który na Warszawskim Festiwalu Filmowym znalazł się w sekcji „Pokazy specjalne”

Cztery razy historia, cztery razy krew

 Film składa się z czterech luźnych, nie powiązanych ze sobą historii, których akcja dzieje się w bardzo odległych od siebie prowincjach ogromnego kraju. Pierwsza opowieść dotyczy pewnego człowieka, który przyjeżdża do rodzinnej wioski, by odkryć, że sołtys i miejscowy biznesmen są zamieszani w aferę korupcyjną. Frustracja, w którą wpada w następstwie tego faktu, nie wynika tylko z jego postrzegania moralności, ale także z faktu jego życiowych niepowodzeń, stojących w jawnej sprzeczności z bogactwem miejscowej elity.

2790_A Touch of Sin_01.jpg

W drugiej historii śledzimy losy mężczyzny, który nie chce się zajmować żoną i dzieckiem, tłumacząc, że nudzi się w podmiejskiej osadzie. Zamiast tego jeździ po kraju i znika na całe miesiące, nie tłumacząc nigdy, czym się zajmuje. Widz jednak może co do tego żywić pewne podejrzenia, gdy w jednej z poprzedzających tę sekwencję scen widzi tegoż mężczyznę w profesjonalny sposób rozprawiającego się z bandą opryszków, strzelając do nich z pistoletu.

Trzecia historia dotyczy pewnej kobiety, uwikłanej w romans z żonatym mężczyzną. W pewnym momencie zostaje ona brutalnie napadnięta przez żonę swojego kochanka. Spirala przemocy napędza się, gdy jeden z klientów hotelu, w którym pracuje bohaterka, próbuje ją zmusić do seksu.

Wreszcie ostatnia opowieść dotyczy młodego chłopaka, pracującego w jednej z wielkich fabryk produkujących odzież. Po nieumyślnie spowodowanym przez niego wypadku, którego ofiarą pada jego kolega z pracy, chłopak postanawia uciec i przenieść się do sąsiedniej prowincji, gdzie podejmuje się zawodu kelnera w nocnym klubie. Zakochuje się w poznanej tam dziewczynie, która jest ekskluzywną prostytutką. Chłopak nie radzi sobie z odrzuceniem.

http://www.youtube.com/watch?v=VUJt_kf7uKQ

Wszystkie historie kończą się tragicznie; brutalność jest w ogóle dla reżysera wartością samą w sobie. Nic dziwnego, że film zaszokował publiczność w Cannes: krew leje się tu gęsto, a bezpardonowa przemoc często pojawia się w filmie zupełnie niezapowiedzianie. Naprawdę trudno ustosunkować się do tego rodzaju zabiegów, które w kinie zachodnim są stosowane raczej w produkcjach pastiszowych, w slapstickowych komediach lub w bezprecedensowych miksach gatunkowych sygnowanych nazwiskami Tarantino czy Rodrigueza. Kino chińskie rządzi się jednak zupełnie inną estetyką. Przemoc w filmie Zhangke Jia jest krzykiem: zastępuje krzyk społeczeństwa, które utknęło pomiędzy ograniczoną liberalizacją, a aparatem represji. W tle tego wszystkiego jest gwałtowny boom gospodarczy, który wiele zmienia w zakresie tradycyjnego chińskiego myślenia i jest powodem, dla którego wielu Chińczyków nie może się w życiu odnaleźć. 

„Ulica pułapka” – rzecz o infiltracji

Druga chińska produkcja, która wpadła nam w oko, „Ulica pułapka” w reżyserii Vivian Qu, różni się w wielu kwestiach od „Dotyku Grzechu”.  Przede wszystkim jest na pewno łatwiejsze do zaadaptowania dla zachodniego widza – widoczne są tu bowiem inspiracje kinem europejskim. Mniej tu jest kodów kulturowych, więcej samej historii. Wciąż jest to jednak opowieść mocno osadzona w chińskich realiach, tym razem dotycząca wszechobecnej w Kraju Środka i szczególnie rażącej z europejskiego punktu widzenia infiltracji i kontroli życia codziennego. 

2886_Trap Street_02

O filmie obecny podczas projekcji na Warszawskim Festiwalu Filmowym producent Sean Chen powiedział, że „im mniej przeczytaliście wcześniej o fabule, tym lepiej dla was”. Wystarczy więc w tym miejscu powiedzieć, że „Ulica pułapka” to w pewnym sensie historia miłosna. Jej bohaterami są młody chłopak pracujący w terenie przy tworzeniu cyfrowych map topograficznych oraz poznana przezeń przypadkowo dziewczyna. Zaczynają się spotykać i wszystko idzie ku dobremu, w pewnym momencie jednak wszystko w filmie odwraca się o 180 stopni. Widz w kilku scenach obserwuje świat okiem kamery przemysłowej – widoczna zapowiedź tego, co ma się wydarzyć.

„Ulica pułapka” to dzieło odważne, śmiało zrealizowane i nie omijające aspektów egzystencjonalnych. Do tego stopnia, że nie ukazało się jeszcze w chińskich kinach, i choć Sean Chen zdradzał, że są plany dystrybucji w Kraju Środka, to sam nie był pewny, czy jest to możliwe.

Trudno nie ulec wrażeniu, że wiele było w „Ulicy pułapce” adresowane do zachodniej publiczności – tłumaczyłoby to szereg pytań zaciekowianych widzów, jakie padały po projekcji, dotyczących realiów życia w Chinach. Najbardziej znamienna była odpowiedź producenta na zadane wprost pytanie: czy wy tam w zasadzie macie demokrację? Sean Chen odrzekł zupełnie poważnie, że na to pytanie odpowiedzieć nie może, ale widzowie mogą i tak czytać z tej odpowiedzi pomiędzy wierszami.

http://www.youtube.com/watch?v=mojq-VRzwBI

 „Ulica pułapka” startuje także w konkursie międzynarodowym. Na pewno jest jednym z najpoważniejszych konkurentów do zwycięstwa. Wyniki konkursu we wszystkich 5 kategoriach zostaną ogłoszone już w sobotę wieczorem, na oficjalnej gali zamknięcia, na której pojawi się m.in. Emanuelle Seigner.